Była to pierwsza wygrana zamościan z tym przeciwnikiem. Warto jeszcze dodać, że dawny Czuwaj a obecnie Orlen Upstream SRS nie przegrał u siebie od 665 dni
To było prawdziwe spotkanie na szczycie. Naprzeciw siebie stanęły dwie czołowe drużyny grupy D I ligi. Zamościanie pojechali do Przemyśla z zamiarem przełamania ciążącej na nich klątwy. – Jedziemy walczyć o zwycięstwo. Liczymy na to, że już w ten weekend, w końcu, odniesiemy pierwszą wygraną nad tym groźnym rywalem – zapowiadał szkoleniowiec MKS Padwa Marcin Czerwonka.
Goście podeszli z wielkim zaangażowaniem do rywalizacji. Po trafieniach Bartosza Skiby, Łukasza Szymańskiego i Adriana Adamczuka prowadzili 3:1. Po kwadransie Padwa wygrywała 12:4, zaś po pierwszej połowie było 22:14 dla gości.
Po zmianie stron gospodarze zabrali się solidniej do pracy i w 40 min przegrywali już tylko 21:25, a w 51 min 29:33. Przyjezdni nie dali się przełamać i pierwsze zwycięstwo w meczu o stawkę na zespołem z Przemyśla stało się faktem. – Bardzo chcieliśmy wygrać i konsekwentnie swój cel realizowaliśmy. Zagraliśmy zespołowo. Zwycięstwo w Przemyślu ma dla nas duży wymiar, ale mimo tego zachowujemy pokorę – powiedział po meczu trener Czerwonka.
Orlen Upstream SRS Przemyśl – MKS Padwa Zamość 34:41 (14:22)
MKS Padwa: Procho, Proć, Wnuk – Szymański 10, Skiba 7, Bajwoluk 6, Puszkarski 5, Mchawrab 5, T. Fugiel 4, Mehdizadeh 3, Adamczuk 1, Obydź , Sz. Fugiel , Kłoda, Małecki, Sałach. Kary: 8 minut. Dyskwalifikacja: Adrian Adamczuk w 17 min.