(fot. MKS PADWA ZAMOŚĆ)
W pierwszym spotkaniu rundy rewanżowej MKS Padwa Zamość pokonała SMS ZPRO Kielce 39:32
Podopieczni trenera Marcina Czerwonki długo nie mogli wejść na swój poziom, który był ich domeną w pierwszej części sezonu. Być może wynikało to z faktu potencjału sportowego przeciwnika z Kielc, który przed przyjazdem do Zamościa zajmował przedostatnie miejsce w tabeli. Miejscowi zaś byli wiceliderem. Obie drużyny dzieliło aż 15 punktów.
Lepiej w spotkanie weszła kielecka młodzież. W 10 min Padwa przegrywała 6:8 i zaniepokojony takim obrotem sprawy trener Marcin Czerwonka skorzystał z pierwszej przerwy w grze. Uwagi szkoleniowca pomogły, ale tylko na chwilę. Najpierw rzut karny wykorzystał Paweł Puszkarski, a do remisu doprowadził Bartosz Skiba. Zamościanie jednak zmuszeni byli gonić wynik. W grze gospodarzy widać było sporo niedokładności. Po 20 minutach przegrywali 12:14. Co gorsze to kielczanie prezentowali się lepiej. SMS ZPRP grał dobrze w obronie zmuszając miejscowych do błędów w rozgrywaniu akcji. Przyjezdni z premedytacją wykorzystywali straty piłki i zdobywali łatwe bramki. Gospodarzom nie było łatwo przejąć inicjatywę.
Obraz gry, przynajmniej chwilowo, zmienił się w drugiej części meczu. Tym razem to zamościanie odskoczyli na dwa gole przewagi. Niestety, ambitna kielecka młodzież nie zamierzała dać za wygraną i doprowadziła do remisu 27:27. W odpowiedzi rozgrywający Padwy Tomasz Fugiel pokonał bramkarza przyjezdnych (28:27). 10 minut przed końcem ponownie Tomasz Fugiel wyprowadził miejscowych na jedną bramkę zaliczki 30:29. W mecz skutecznie włączyli się też zamojscy bramkarze: Damian Procho i Wojciech Wnuk. Golkiperzy odbijali rzuty kielczan, bronili też karne. W końcówce wyszło większe doświadczenie gospodarzy, którzy mieli w swoich szeregach takich graczy jak Tomasz Fugiel, Paweł Puszkarski, Hubert Obydź, czy Wojciech Wnuk. Ostatni nawet zapisał na swoim koncie gola trafiając do pustej bramki przyjezdnych (39:32). – Spodziewałem się trudnej przeprawy i tak też było. Potrafiliśmy wypracować sobie czyste sytuacje rzutowe, ale sporo z nich marnowaliśmy. Dlatego też nie rozstrzygnęliśmy tego spotkania na swoją korzyść wcześniej. Na pewno wyglądaliśmy dobrze pod względem fizycznym. Utrzymaliśmy tempo meczu do samego końca, rzucając przy tym sporo bramek – powiedział szkoleniowiec MKS Padwa Marcin Czerwonka.
MKS Padwa Zamość – SMS ZPRP Kielce 39:32 (18:16)
MKS Padwa: Procho, Proć, Wnuk 1 – T. Fugiel 12, Puszkarski 7, Bajwoluk 6, Małecki 5, Obydź 4, Szymański 2, Skiba 1, Adamczuk 1, Kłoda, Mchawrab, Mehdizadeh, Sz. Fugiel, Pomiankiewicz, Sałach.