Nie masz auto casco, a rozbiłeś samochód, nic prostszego, poszukaj sponsora z OC – tak brzmi najprostszy schemat oszustwa komunikacyjnego. Jak przeciwdziałać temu procederowi szkolili się przez trzy dni pracownicy firm ubezpieczeniowych pod okiem fachowców
z policji oraz Politechniki Lubelskiej.
– Liczba wyłudzeń z tytułu likwidacji szkód komunikacyjnych maleje z roku na rok – mówi Mieczysław Fedeńczuk, dyrektor Centrum Likwidacji Szkód PZU SA w Lublinie. – Jest to jednak w dalszym ciągu bardzo ważny problem natury prawnej i ekonomicznej. Szacuje się, że od 10 do 30 proc. realizowanych wypłat z tytułu szkód komunikacyjnych przez towarzystwa ubezpieczeniowe to efekt oszustw. W PZU odsetek ten nieznacznie przekracza 10 proc.
Najprostszy schemat oszustwa jest zwykle ten sam. Drogi samochód, bez ubezpieczenia AC, uderza w przeszkodę na skutek wymuszenia pierwszeństwa przez tani samochód. Wówczas szkoda jest likwidowana w polisy OC posiadacza taniego samochodu. Jest to tylko teoretycznie proste.
– Wyłudzanie odszkodowań komunikacyjnych to już przestępczy proceder – mówi młodszy inspektor Andrzej Łuszczuk, naczelnik z Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego w Warszawie, poprzednio szef lubelskiej placówki. – Znane są nam grupy specjalizujące się w takiej działalności. Stąd nasza współpraca z PZU, które zleca nam ekspertyzy w sprawach największego kalibru.
Eksperci policyjni doskonale znający techniki badawcze oraz procedury rozmowy z osobami podejrzanymi o wyłudzenie – przekazywali inspektorom ubezpieczeniowym tajniki swojej wiedzy. – Bo to inspektorzy stoją na pierwszej linii walki z oszustami ubezpieczeniowymi – dodaje Andrzej Łuszczuk. – Często ich praca jest wykorzystywana przez organa sprawiedliwości w dalszym toku prowadzenia sprawy. Staramy się, zatem przekazać im wiedzę praktyczną, która pomoże inspektorom prawidłowo zapobiegać, wykrywać lub przygotowywać materiał dla policji, prokuratury czy sądu.
W sukurs policji i inspektorom ubezpieczeniowym idzie Politechnika Lubelska. – Mamy nowoczesne środki i bazę badawczą, zaawansowane programy komputerowe, np. austriacki PC Crash, które pomagają nam w precyzyjny sposób określić przebieg wypadku – mówi prof. dr hab. Piotr Tarkowski, kierownik Katedry Pojazdów Samochodowych Politechniki Lubelskiej
Przy tej katedrze powstała kilka lat temu pracownia rekonstrukcji wypadków drogowych, w której problematyką tą zajmują się doświadczeni specjaliści ze stopniami naukowymi
Warto wspomnieć, że problem ten jest bardzo poważnie traktowany na Zachodzie, gdzie przestępstwa tego rodzaju są rygorystycznie traktowane.
– Dzięki kwalifikacjom naszej kadry w CLSiOR, w latach 2000–2001 udało nam się zapobiec wypłacie kwoty ponad 700 tysięcy złotych nienależnych odszkodowań komunikacyjnych. W tym okresie zanotowaliśmy ponad 180 prób oszustw – mówi Tomasz Bober, zastępca dyrektora Oddziału Okręgowego PZU SA w Lublinie.
Oszuści stosują coraz nowsze techniki wyłudzeń. Zdarzają się przypadki podstawienia aż trzech samochodów – dwóch drogich, poszkodowanych, jednego taniego, sprawcy. Są też sfingowane zderzenia czołowe, polegające na dopasowaniu dwóch aut, które wcześniej przeszły innego rodzaju kolizje.
– Doskonale znamy te nowe metody – mówi podinspektor Jacek Kosacki, naczelnik Laboratorium Kryminalistycznego KWP w Lublinie. – Gdy stajemy przed sądem jako biegli, jesteśmy w stanie, po badaniach, wykazać każdą próbę oszustwa. Nie ma co liczyć na łatwy zysk, bo konsekwencje tego kroku mogą być nieprzyjemne.