Na chorobę zwaną Harley-Davidson zapada się niezwykle łatwo. W gruncie rzeczy jest ona nieuleczalna, aczkolwiek niezwykle kosztowna.
- Motocykle to moja pasja od dzieciństwa - mówi Wiesław Wieleba. - Jeszcze dobrze nie dostawałem nogami do ziemi, a już jeździłem Panonią ojca. Nie skończyło się to najlepiej, po jednej z wywrotek motor mnie przygniótł
a rura wydechowa poważnie poparzyła nogę.
Jak się później okazało motoryzacja stała się życiowym wyzwaniem. Teraz Wiesław Wieleba szefuje regionalnemu przedstawicielstwu Seata. Zapewne zapytacie co ma Seat do Harleya? Otóż ma. Krystian Poloczek, prezes Iberia Motor Company, generalnego przedstawicielstwa hiszpańskiej firmy w Polsce, reprezentuje jednocześnie Harleya nad Wisłą. Stąd też motocykl H-D deuce w Lublinie.
- Jest to piekielna maszyna - dodaje Wiesław Wieleba. - Podstawowy model, 80 koni mocy, dwucylindrowy silnik o pojemności
1,4 litra, czynią z tego motocykla prawdziwego wyścigowca. Po dodaniu gazu dosłownie ucieka, trzeba go bardzo mocno trzymać.
Długi wysunięty widelec przedni nie ułatwia jazdy w mieście. H-D w tej wersji to raczej sprinter na długie amerykańskie proste. Miasto to nie jest naturalne środowisko dla tego motocykla. Deuce nie należy do najbardziej zwrotnych.
Po tygodniowym teście Wiesław Wieleba odprowadził harleya do Warszawy. Choroba jednak została. Być może jej efektem będzie przedstawicielstwo Harleya w Lublinie.
Dane H-D deuce
Moc: 80 KM
Prędkość maksymalna: 165 km/h
Masa bez kierowcy 305 kg
Średnie spalanie: 5,9 litra na 100 km