Z samochodami jest jak z winem. Dopiero druga lampka pozwala się delektować głębią smaku. Podobnie jest z SsangYong. Nowy XLV to dłuższa wersja SUV tivoli
Za koreańską firmą SsangYong, w pewnym sensie, snuje się cień fatalnego wizerunkowo modelu rodius. Tak jak BMW jest niesłusznie kojarzone z „dresem”, stare audi z prowincją, tak SsangYong z brzydotą. Niestety walka ze stereotypami jest trudna.
Włoska robota
Model tivoli zaprezentowany równo rok temu, to jeden z pierwszych kroków zmieniających postrzeganie samochodów spod znaku SsangYonga. Teraz przyszedł czas na drugi, model XLV, czyli tivoli z większym bagażnikiem.
Jak zwykle wygląd każdy ocenia sam. Moim zdaniem XLV, tak jak i tivoli, niczym nie odbiega od innych modeli z tego segmentu. Wygląd XLV może nie rzuca na kolana. Nie jest to wprawdzie evoque, ale i też nie „parzy” w oczy, jak wspomniany rodius. XLV to zgrabny, rodzinny SUV o spokojnej i wyważonej linii. Na pewno nie nadaje się na bulwarowy lans, ale za to wyśmienicie sprawdzi się podczas rodzinnego wyjazdu na wakacje.
XLV jest o 23 centymetry dłuższy od tivoli. Ta różnica w długości skutkuje olbrzymią pojemnością bagażnika. 720 litrów, jakie proponuje XLV, te zdecydowanie najwięcej w klasie. Kubistyczna architektura części bagażowej jest niesamowicie ustawna. Bez problemu można przewieźć automatyczną pralkę, bez konieczności składania tylnego oparcie. W bagażniku, poza podwójną podłogą z dyskretnym schowkiem, zainstalowano uchwyty do mocowania drobnych pakunków i gniazdko 220/115 V. To źródło prądu sprawdza się w przypadku podłączenia lodówki czy komputera. Producent oferuje w ramach wyposażenia dodatkowego relingi i bagażnik dachowy. Możliwości przewozowe XLV są olbrzymie. I nie bez kozery, bowiem XLV ma być postrzegany jako auto dla aktywnych rodzin.
Warto też docenić staranność wykonania nadwozia. Montaż elementów karoserii nie budzi żadnych zastrzeżeń, a plastiki ochronne na progach, nadkolach są spasowane z dużą precyzją.
Wiele kolorów
Wnętrze XLV nie odbiega od tivoli. Wygodne fotele, ładna deska i solidne materiały – tak w skrócie można opisać przedział pasażerski XLV. W środku w oczy nie rzuca się tani, twardy plastik. Nawet podłokietnik został wykonany z lepszej jakości materiałów, niż u większości konkurentów. Także boczki wyglądają lepiej.
Podobnie jak w przypadku karoserii, uwagę zwraca wysoka jakość montażu. Elementy wnętrza są dokładnie spasowane. Aby to zweryfikować w „boju” przepuściłem XLV przez bardzo dziurawą drogę. Auto dzielnie zniosło katusze, nie wydając z siebie żadnego irytującego skrzypienia. Po prostu cisza.
Kolejnym miłym akcentem jest dość duża liczba użytkowych dodatków. Podgrzewane są nie tylko fotele przednie, ale także tylna kanapa i kierownica. Wśród zabawek warto zwrócić uwagę na możliwość wyboru jednej z sześciu barw podświetlenia deski. To unikalna cecha w tej kategorii samochodów.
Do gustu przypadła mi również tapicerka. Sprawdziłem zarówno wersję skórzane, jak z obiciem tkaninowym. Wbrew pozorom to ważna cecha, bowiem tapicerka jest jednym z najbardziej eksploatowanych elementów wykończeniowych. Moim zdaniem przez długie lata nie powinno być z nią problemów.
Wśród minusów odnotowania wymaga kiepskiej jakości sprzęt audio. Mimo regulacji elektronicznego korektora nadal z głośników płynął bardzo plastikowy dźwięk. Nad tym trzeba jeszcze popracować.
Gładko na obrotach
XLV, podobnie jak tivoli, nie należy to grupy pojazdów terenowych. Mimo to dość sprytnie poczyna sobie poza drogą. Prawie 17-centymetrowy prześwit pozwala na więcej swobody podczas jazdy w terenie. Kąt natarcia wynosi 20 stopni, kąt zejścia – 20,8 stop., a rampowy – 17 stopni. Jak widać XLV to całkiem dzielny traper. Poza tym producent oferuje wersję 4x4, zwiększającą frajdę podczas jazdy w terenie.
W ofercie są tylko dwa silniki: benzynowy 1,6 o mocy 128 koni i 115-konny wysokoprężny. Oba pracują z wysoką kulturą, zapewniając akceptowalne osiągi. Oczywiście XLV nie jest rakietą, ale to moc i moment obu jednostek pozwalają na sprawne podróżowanie. W przypadku wolnossącej jednostki benzynowej dynamiczna jazda wymaga „kręcenia” powyżej 3,5 tys. obrotów. Wówczas auto rzeczywiście nabiera wigoru.
XLV ma solidne zawieszenie. Mimo sporej wysokości (1605 mm) idealnie wpisuje się w zakręty. Przy większych prędkościach nadwozie nie wykazuje tendencji do nadmiernego wychylania się. Jeszcze więcej frajdy sprawia układ kierowniczy. Za sprawą możliwości jednego z trzech trybów pracy– sport, normal i komfort – można dopasować auto do rodzaju drogi i nawierzchni.
Producent oferuje dwie skrzynie biegów – manualną 6-biegową Hyundaia i automatyczną japońskiej firmy Aisin, stosowaną w Mini. Ta ostatnia pracuje w trzech trybach jazdy – eco, power i winter.
Znaczek to nie wszystko
XLV jest jak drugi kieliszek dobrego wina. Dopiero teraz czuć jego pełny smak. XLV to solidnie zbudowane auto, pełne przemyślanych rozwiązań. Jeśli ktoś ma w nosie opinię sąsiadów, nie przykłada znaczenia do znaczka na masce, a jedynie do cech użytkowych, to warto pochylić się nad XLV czy tivoli. Jest jeszcze jedna cecha – cena. Cennik zaczyna się od kwoty 59,9 tys. zł w przypadku silnika benzynowego i 68,8 tys. zł dla diesla.