d Aż dwieście busów zarejestrowanych w kraśnickim Wydziale Komunikacji zostało dopuszczonych do ruchu, choć nie spełniało norm bezpieczeństwa
– wynika z ustaleń policji. Busy wciąż wożą pasażerów, bo nie ma podstaw do wycofania ich z tras.
– Cechą wspólną tych wypadków było to, że busy wywróciły się – mówi Krzysztof Latos, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku. – Zainteresowaliśmy się stanem technicznym pojazdów, które na naszym terenie przewożą pasażerów. Wyłonił się przerażający obraz niezachowania podstawowych norm bezpieczeństwa.
Według policjantów, na około 300 busów zarejestrowanych w kraśnickim Wydziale Komunikacji norm nie spełnia aż 80 procent, a połowa w ogóle nie powinna być dopuszczona do ruchu.
Zanim busy zaczęły przewozić pasażerów, były zwykłymi ciężarówkami, często sprowadzonymi z zagranicy. W kraju montowano w nich siedzenia, szyby, uchwyty dla pasażerów. Pracownicy stacji diagnostycznej wpisywali w ich dokumentach parametry, z których wynikało, że mogą przewozić ludzi. Pojawiała się w nich nowa dopuszczalna masa całkowita samochodu, ładowność i ciężar. Policja twierdzi, że dane były nieprawdziwe. Samochodom wpisywano takie parametry, które uzasadniały zamontowanie w nich jak największej liczby foteli.
– W dokumentach samochodów, w których montowano fotele, stwierdzano, że mają mniejszą masę niż przed przeróbkami – mówi Andrzej Krawczyński, kierownik zespołu do walki z przestępczością gospodarczą kraśnickiej komendy.
W sprawie nikomu jeszcze nie postawiono zarzutów, a busy dalej wożą pasażerów. Z formalnego punktu widzenia dowody rejestracyjne są w porządku. Nie mamy jeszcze podstaw, żeby wycofać je z ruchu – tprzyznaje Latos. – Powołaliśmy biegłego, który będzie sprawdzał, czy użytkowanie busów nie zagraża bezpieczeństwu. Jego opinie będą podstawą do wyeliminowania ich z ruchu.