Już niedługo będziemy mogli zostawić w domu dowód rejestracyjny i papierowe ubezpieczenie OC. Za brak tych dokumentów nie będzie nam grozić żadna kara, a to dzięki Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców.
Co to oznacza w praktyce? Podczas kontroli policjant lub inspektor ITD sprawdzi w bazie wszystkie dane. W przypadku np. przekroczenia terminu obowiązkowego przeglądu technicznego wirtualnie „zatrzyma” dowód rejestracyjny, a kierowca dostanie pokwitowanie. W bazie danych zostanie odnotowana odpowiednia informacja. Zwrot dokumentu nastąpi także w sposób wirtualny, poprzez wymazanie z bazy informacji o zatrzymaniu. Papierowy dowód jednak nie zniknie, bo trzeba będzie go mieć podczas badań diagnostycznych pojazdu.
– To dobre rozwiązanie, bo rzeczywiście często zapominam tego dokumentu. W rodzinie mamy jedno auto. Raz jeździ żona, raz ja. Zdarza się, że z domu wyjadę bez dowodu rejestracyjnego – mówi Piotr Kowalski, kierowca z Lublina.
Jeżeli jednak ktoś myśli, że brak obowiązku posiadania przy sobie papierowego ubezpieczenia OC pozwoli uniknąć kar, to jest w błędzie. Przypomnijmy, że jazda bez OC jest kosztowna, bo kara wynosi od 840 do 4200 złotych w przypadku samochodu osobowego, w zależności od okresu bez ochrony ubezpieczenia. Wciąż też przy sobie trzeba mieć prawo jazdy. Zapominalscy zapłacą 50 mandatu, zaś jazda bez uprawnień może kosztować nawet do 5000 zł. Kiedy będziemy mogli jeździć bez tych dokumentów? To zależy od szybkości prac legislacyjnych. O terminie zniesienia obowiązku kierowcy zostaną poinformowani odrębnym komunikatem ministra cyfryzacji.