"Big TV” to trzeci album londyńskiego trio uwielbianego w Polsce od debiutu "To lose my life” w 2009 roku. Coś czuję, że teraz tych fanów przybędzie jeszcze więcej.
Między tymi bardzo romantycznymi piosenkami poznajemy historię dziewczyny emigrującej ze wsi do dużego miasta (ale mogłaby być także emigrantką z Europy Wschodniej przybywającą np. do Londynu), samotnej i szukającej pracy, śpiącej w tym symbolicznym pokoiku, ale z wielkim telewizorem ("Big TV”), oraz wspinającej się po szczeblach kariery ("Goldmine”). Jest też upomnienie, żeby mimo to, nie zapominać o swoich korzeniach ("Mother tongue”).
Znaczniej mniej na "Big TV” problemów egzystencjalnych. Zespół już pogodził się ze śmiercią i wątpliwościami wyrażanymi choćby w "Death” z pierwszej płyty?
Muzycznie pozostajemy w tym samym klimacie trochę mrocznych, trochę post-punkowych, ale chyba jednak bardziej melodyjnych lat 80-tych. Jest nawet jeszcze bardziej chwytliwie niż na poprzednich albumach. "There goes our love again” będziecie nucić już po drugim przesłuchaniu.
White Lies - koncerty w Polsce
Charles Cave, basista i autor tekstów piosenek, przyznał w jednym z wywiadów, że razem z Harry'm McVeigh chcieli zrobić świetną płytę pop, która odniesie sukces komercyjny. Cóż, udało się. Na polskich koncertach w Poznaniu (19 listopada w Międzynarodowych Targach Poznańskich) i Warszawie (20 listopada w Stodole) wróżę komplety publiczności.