Danuta Gargas została wyproszona z kościoła, w którym odbywała się msza pogrzebowa jej koleżanki. Wszystko dlatego, że spytała dlaczego proboszcz pozwala uczestniczyć w niej osobom bez założonych maseczek. Inni mieszkańcy parafii w Józefowie nad Wisłą twierdzą, że ksiądz na maseczki w kościele się nie zgadza. Odkąd zaczęła się epidemia wielu z nich jeździ więc do innych świątyń.
– Nie jestem praktykującą katoliczką. Do kościoła chodzę teraz najczęściej na pogrzeby – przyznaje Danuta Gargas. – W tym tygodniu byłam na pogrzebie koleżanki, która umarła na Covid-19 i na pogrzebie kolegi syna, który zmarł z tego samego powodu.
Oba odbywały się w kościele parafialnym w Józefowie nad Wisłą. W sobotę pani Danuta poszła tam po raz trzeci. Także na pogrzeb.
– Strasznie się zdenerwowałam, bo zobaczyłam, że wielu ludzi nie ma maseczek. Wielu miało też poodsłaniane nosy – relacjonuje. – Postanowiłam, że po mszy porozmawiam z nimi. Powiem, że nie mogą się tak zachowywać, bo mamy pandemię i mnóstwo ludzi każdego dnia umiera. Mam kłopoty z pamięcią i dlatego postanowiłam nagrać na telefonie, kto nie ma maseczki. Zrobiłam tak, bo nie zapamiętałabym wszystkich osób. Chciałam ich potem na spokojnie o te maseczki poprosić, bo przez ich zachowanie wkrótce i dla młodych może już nie być miejsc w szpitalach.
Kobieta podkreśla, że nie chciała przeszkadzać w pogrzebie. Po telefon sięgnęła z bezsilności.
Na nagraniu widać, że większość wiernych ma maseczki. Gdy kamera obraca się widać jednak osobę z odsłoniętą twarzą. Widać też osoby, które mają tylko zasłoniete usta i brodę.
Nagrywanie nie spodobało się odprawiającemu mszę proboszczowi. Zwrócił uwagę na niewłaściwość tego zachowania. Później padnie też zdanie, że msza nie jest miejscem do dyskusji.
– Proszę księdza dlaczego ludzie są bez maseczek – pyta na nagraniu pani Danuta.
– Ale proszę pani, czy pani jest z policji? – odpowiada pytaniem ksiądz. – Czym pani jest zagrożona?
W tym czasie do kobiety podchodzi kościelny. On także nie ma maseczki. Mówi: – Wyjdź stąd. Nie przeszkadzaj.
Kobieta wychodzi. Przy drzwiach rzuca jeszcze: – To ksiądz jest zagrożeniem dla tych ludzi! Ludzie umierają!
– Proszę pani, każdy człowiek jest wolny – odpowiada proboszcz.
– Nie wolny, bo są zaostrzenia – tłumaczy kobieta.
Nie wytrzymałam
– Nie mogłam już dłużej milczeć – przyznaje kilka godzin po zdarzeniu Danuta Gargas. Wciąż mówi drżącym od emocji głosem. – To co dzieje się w tym kościele może doprowadzić do tego, że umrze jeszcze więcej osób. Ksiądz jest przeciwnikiem używania maseczek. Jak jest przekazanie znaku pokoju to każe żeby ludzie podawali sobie ręce.
Mieszkańcy Józefowa nad Wisłą, których zapytaliśmy o to co dzieje się w kościele, opowiadają chętnie. Proszą tylko o zachowanie anonimowości. Ksiądz w niewielkiej społeczności jest osobą ważną. Nie warto z nim zadzierać.
– Ksiądz przed kościołem opuszczał kobietom maseczki z twarzy. Mówił, że w kościele trzeba je zdejmować. W piątek na Drodze Krzyżowej było 50 osób. Wiem, bo liczyłem. Cztery miały maseczki – to jeden głos.
– Kiedy była msza za mieszkankę, która umarła na koronawirus to ksiądz powiedział jej córkom, żeby oddały hołd matce i zdjęły maseczki. To mądre kobiety. Nie zrobiły tego – to inny głos.
– Jesienią na koronawirusa umarła pani, która prowadziła u nas kiosk. Jak już bardzo źle się czuła i miała kłopoty z oddychaniem to powiedziała, że szkoda, że ksiądz tego nie widzi to by się opamiętał – relacjonuje osoba, która wtedy z nią rozmawiała przez telefon.
– Ksiądz zawsze mówi, żeby zdejmować maseczki. Mówi, że przez nich nie widać uśmiechu, a dzieci nie widzą mimiki rodziców. Mówi, że dzieci są więzione w domu na lekcjach i że teraz się próbuje ludzi ubezwłasnowolnić tymi maseczkami – opowiada inny rozmówca. – Ludzie boją się odezwać. Dla nich ksiądz to autorytet.
Parafia podzielona
Dlatego część parafian odkąd rozpoczęła się epidemia do kościoła w Józefowie nie chodzi.
– Mamy wybór. Są kościoły, gdzie księża przed mszą przypominają o dystansie. A w Annopolu ksiądz kupił nawet maseczki i przed mszą kościelny je rozdaje tym co zapomnieli wchodząc z domu – słyszymy.
Wielu do kościoła jednak przychodzi. Niektórzy z nich maseczek nie zakładają lub odsłaniają nosy. Jak relacjonują mieszkańcy, z którymi rozmawiamy, zdarza się, że na mszy ktoś kaszle. Nikt nie wie, czy to koronawirus, czy zwykłe przeziębienie lub alergia. Ale są i tacy, którzy mieszkają na terenie innych parafii ale przyjeżdząją do kościoła w Józefowie właśnie po to, żeby modlić się bez maseczek.
– Nie wiem, czy do tego kościoła jeszcze wrócę – przyznaje Danuta Gargas. – Wychodząc usłyszałam, jak jakiś mężczyzna siedzący przy ołtarzu krzyknął za mną: "Won stąd i więcej się tu nie pokazuj". Wszyscy to słyszeli. Ksiądz też, ale nie zareagował.
Ksiądz tłumaczy
- Nieprawdą jest, że ktoś wyrzucił tę panią z kościoła - podkreśla proboszcz Andrzej Walencik. Kiedy opowiadam, że na nagraniu znajduje się scena, gdy kobieta wypraszana jest przez kościelnego mówi: - Nie słyszałem tego.
Proboszcz zaprzecza, by kiedykolwiek ściągał komuś maseczki z twarzy lub by namawiał do ich nienoszenia na terenie kościoła.
- Nie było takich sytuacji. Zresztą przed kościołem umieszczona jest informacja i każdy wie jakie są obostrzenia. Ja nie mam jednak ustawowego prawa żeby ten obowiązek wymuszać - podkreśla. - Może ktoś nie może maseczek nosić. Nie mogę kontrolować i prosić o pokazanie dokumentów, czy są jakieś przeciwskazania.
Burmistrz zaprasza do szpitala
Po tym jak pani Danuta opublikowała w mediach społecznościowych nagranie z kościoła głos zabrał burmistrz Józefowa nad Wisłą, Grzegorz Kapica.
- Paweł 26 lat, Darek 58 lat, Dawid 34 lata, Gosia 40 lat, Tomek 50 lat, Reginka 67 lat, wymieniać dalej? - pyta komentując nagranie. - Zejdźcie ludzie na ziemię jak nie chcecie wymrzeć jak nierozumne stworzenia.