Dwa promile alkoholu to wynik Moniki Sz. Jej przyjaciel Robert G. był przytomniejszy. Alkomat pokazał u niego tylko 0,7 promila. Gdy policja stanęła w drzwiach mieszkania, właśnie wyrywali sobie miesięcznego synka.
Na stole w pokoju stały puszki po piwie, pomieszczenie było pełne papierosowego dymu. Policjanci próbowali ustalić, co się dzieje. Wtedy matka dziecka zaczęła krzyczeć. Była agresywna. Pomiędzy rodzicami dziecka doszło do kłótni. Zaczęli sobie wyrywać malucha. Policjanci ostudzili ich zapały. Wezwali też pogotowie. Lekarz stwierdził, że niemowlak nie jest zaniedbany. Zadecydował jednak, że w takich warunkach nie można go zostawić. Dlatego chłopczyk trafił do szpitala.
Nocy w domu nie spędzili też jego rodzice. Policja zabrała ich do izby zatrzymań. Sprawa trafi do sądu rodzinnego, który ma zbadać, czy są zdolni do opiekowania się dzieckiem.