W piątek do policjantów z Kraśnika kilkukrotnie dzwonił nietrzeźwy mieszkaniec miasta żądając interwencji. Mówił, że ma gorączkę i inne objawy wskazujące na zakażenie koronawirusem. Okazało się, że jest zdrowy, a policję wezwał tylko po to żeby mundurowi podwieźli go do MOPS-u i zabrali na zakupy. Podobnych przykładów jest więcej
Po kilku niepokojących telefonach mundurowi ustalili, że mężczyzna nie jest objęty kwarantanną domową ani nie jest zarejestrowany jako osoba zakażona lub z podejrzeniem kontaktu z osoba zakażoną. Na interwencję jednak pojechali. 43-latek przyznał wtedy, że jest zdrowy, a policję wezwał po to żeby policjanci podwieźli go do MOPS-u, gdzie ma dostarczyć pismo. Chciał też zostać podwieziony na zakupy.
- Poproszony o okazanie dokumentu tożsamości wyjął dowód osobisty i zniszczył łamiąc na kilka części. Od 43-latka wyczuwalna była silna woń alkoholu - relacjonuje st.asp. Janusz Majewski, z Komendy Powiatowej Policji w Kraśniku.
Mężczyzna stanie przed sądem podobnie jak 58-letni mieszkaniec gminy Kłoczew, który zamiast zostać na domowej kwarantannie wyszedł do urzędu gminy oraz sklepu. Z kolei kary pieniężne w wysokości po 5 tysięcy złotych wymierzył Powiatowy Inspektor Sanitarny dwóm mieszkańcom Świdnika.
- Panowie w wieku 64 i 62 lat pili alkohol w samochodzie jednego z nich. Bagatelizując wprowadzone obostrzenia, nie chcieli rozejść się do swoich domów, sprzeciwiali się poleceniom policjantów. Byli aroganccy i lekceważyli polecenie – mówią mundurowi i dodają, że kara grzywny została nałożona gdy mężczyźni odmówili przyjęcia mandatów.
Przed Sądem Rodzinnym i Nieletnich odpowie dwoje 16-letnich mieszkańców pow. świdnickiego, których szukano od 1 kwietnia. Para sprzeciwiając się woli opiekunów samowolnie oddali się z miejsc zamieszkania.
Ale to nie wszystkie przykłady z ostatnich dni dotyczące nieprzestrzegania obostrzeń związanych z epidemią koronawirusa.
- Poważne konsekwencje grożą parze, która wybrała się na spacer w gminie Żmudź. Jak się okazało, oboje objęci są kwarantanną domową, której warunki złamali. Mundurowi spotkali ich gdy spacerowali po jezdni. Mężczyzna używał też wulgarnych słów, wyrzucał papierki na jezdnię i chciał wprowadzić policjanta w błąd co do swojej tożsamości - relacjonują policjanci, którzy skierowali wobec obojga wniosek o ukaranie do sądu.
Do podobnego zdarzenia doszło też w Puławach.
- W piątek dyżurny puławskiej komendy otrzymał zgłoszenie, że w klatce schodowej jednego z bloków w centrum miasta trzech mężczyzn zorganizowało spotkanie. Pili tam alkohol – informuje podkom. Ewa Rejn-Kozak, z Komendy Powiatowej Policji w Puławach.
Mężczyzni w wieku od 35 do 46 lat zostali ukarani mandatami karnymi.
Policjanci przypominają, że w obecnej sytuacji, każde złamanie przepisów ustanowionych w związku z epidemią, to nie tylko naruszenie prawa, ale przede wszystkim stwarzanie zagrożenia dla siebie i innych. Za rażące nieprzestrzeganie przepisów trzeba liczyć się z konsekwencjami prawnymi i finansowymi.