Policjanci zamieszani w sprawę znęcania się nad zatrzymanymi, zostali zwolnieni ze służby. Wcześniej wszyscy trafili do aresztu. Koledzy jednego z mundurowych zbierają pieniądze, by opłacić mu pomoc prawną.
W środę zakończyły się postępowania dotyczące policjantów z trzeciego komisariatu w Lublinie. Chodzi o 41-letniego Marcina G. oraz jego dwóch kolegów – Łukasza U. i Piotra D.
– Trzej funkcjonariusze KP III , którzy usłyszeli zarzuty w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Lublinie zostali zwolnieni ze służby – informuje nadkom. Renata Laszczka – Rusek, rzecznik lubelskiej policji. – Ich zwolnienie to efekt przeprowadzonego przez Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie postępowania administracyjnego.
Najpoważniejsze zarzuty ciążą na Marcinie G. To on w nocy z 3 na 4 czerwca miał porazić paralizatorem 30-letniego Francuza – Igora C. Mężczyzna przyjechał do Lublina na „Noc Kultury”. Kiedy po imprezie wracał taksówką do hotelu, doszło do sprzeczki z kierowcą. Taksówkarz „przekazał” więc pasażera patrolowi policji. Igor C. został przewieziony do izby wytrzeźwień. Miał 1,8 promila alkoholu w organizmie.
Następnego dnia zawiadomił policję, że Marcin G. bez powodu poraził go paralizatorem po genitaliach. Miało do tego dojść w radiowozie i przed budynkiem komendy przy ul. Północnej w Lublinie. Mężczyzna zawiadomił również prokuraturę. Przedstawił zaświadczenia lekarskie, które mają potwierdzać jego wersję wydarzeń.
Wyjaśnianiem sprawy zajęli się śledczy oraz policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych. W służbowej szafce Marcina G. znaleźli prywatną latarkę z wbudowanym paralizatorem. To tego sprzętu policjant miał używać wobec Igora C.
– Działając ze szczególnym okrucieństwem znęcał się psychicznie i fizycznie nad pokrzywdzonym. Spowodował u niego obrażenia ciała, skutkujące rozstrojem zdrowia na czas poniżej 7 dni – wyjaśniała Agnieszka Kępka, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Śledztwo wykazało, że feralnej nocy Marcin G. znęcał się także nad innym zatrzymanym. To 22-letni mężczyzna, który również trafił do izby wytrzeźwień. Tam właśnie 41-latek miał go potraktować paralizatorem, żeby się „uspokoił”.
Według śledczych, dwaj koledzy Marcina G. z patrolu – Łukasz U. i Piotr D. mieli nie reagować na jego zachowanie. Cała trójka usłyszała prokuratorskie zarzuty. Policjanci nie przyznali się do winy. Tylko jeden z nich złożył krótkie wyjaśnienia.. Decyzją sądu wszyscy zostali aresztowani na trzy miesiące.
Koledzy jednego mundurowych, który miał przyglądać się interwencji Marcina G., zbierają dla niego pieniądze na pomoc prawną. Akcja prowadzona jest na portalu zrzutka.pl
– Wykonywał swoje obowiązki sumiennie, pomagał obywatelom. Poprzez medialną nagonkę i "modę" na uwalanie policjantów, dostał rykoszetem z interwencji w której pomagał – piszą o swoim koledze pomysłodawcy akcji. – Okażmy solidarność […], każdego z nas bez wyjątku może spotkać podobna sytuacja! Jeśli sami sobie nie pomożemy nikt nam nie pomoże.
Do środowego popołudnia dzięki akcji zgromadzono 200 zł.