Sąd Rejonowy w Krasnymstawie aresztował wczoraj na trzy miesiące 27-letniego Piotra R. Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa 51-letniej matki. Do tragedii doszło, jak już pisaliśmy wczoraj, w minioną sobotę we wsi Wolice koło Kraśniczyna.
Zbrodnia wyszła na jaw, bo oskarżony sam, zaraz po zabójstwie, zadzwonił na policję i przyznał się do winy. Wskazał również miejsce, gdzie będzie czekał na patrol. Cały czas powtarzał, że zabił swoją matkę.
Andrzej Stasieczek, szef Prokuratury Rejonowej w Krasnymstawie opowiada, że zarówno wówczas, jak i podczas przesłuchania mężczyzna zachowywał się bardzo spokojnie. Bez emocji, dokładnie opisał przebieg całego zdarzenia. Nie wykazał przy tym żadnej skruchy. – Z jego zeznań wynika, że zbrodnię planował już od dwóch lat – mówi prokurator. – Motywem miały być relacje matki z dziećmi. Mężczyzna twierdził, że była bardzo oziębła,
że nigdy go nie kochała.
W środę, 1 lutego, Piotr R. przygotował młotek i nóż. Narzędzia schował w regale i czekał na okazję. Nadarzyła się w ostatnią sobotę. Teresa R. wybierała się po gaz. Poprosiła Piotra, by przygotował jej butlę. Kiedy odwróciła się od syna, ten uderzył ją młotkiem w głowę. Potem wziął nóż i podciął matce gardło. Po wszystkim ubrał się i poszedł do Kraśniczyna, żeby zadzwonić na policję.
– Piotr R. będzie przebadany przez specjalistów – mówi prokurator. – Tym bardziej że przez ostatnie cztery miesiące leczył się na oddziale psychiatrycznym.
Wcześniej, przez kilka lat, mieszkał w Warszawie. Tam pracował dorywczo. Popadł też w konflikt z prawem. Przesłuchującemu go prokuratorowi przyznał, że miał do czynienia z narkotykami.
– Za zabójstwo matki grozi mu od 8 lat więzienia do dożywocia – mówi Stasieczek. (szer)