- To są naprawdę wyjątkowe sytuacje, w których byłoby uzasadnienie do nienoszenia maseczki - podkreśla wojewoda lubelski. Od dzisiaj obowiązek zasłaniania ust i nosa obowiązuje już nie tylko w sklepie czy autobusie, ale również na ulicy. Zwalnia z tego zaświadczenie lekarskie lud dokument potwierdzający niepełnosprawność.
Kto może wydać takie zaświadczenie?
- To dotyczy osób, które są przewlekle chore na specyficzne choroby. Nie widzę potrzeby nadmiernego angażowania do tego lekarzy POZ. Najlepiej byłoby gdyby zrobił to lekarz specjalista, który prowadzi pacjenta. To jest najlepszy adresat, bo nie wyobrażam sobie, żeby takie osoby nie były pod stałą specjalistyczną opieką medyczną - tłumaczył na wczorajszej konferencji prasowej Lech Sprawka, wojewoda lubelski. - To są naprawdę wyjątkowe sytuacje, w których byłoby uzasadnienie do nienoszenia maseczki - podkreślił.
Jak informuje Ministerstwo Zdrowia, z obowiązku zakrywania ust i nosa zwalnia zaświadczenie lekarskie lub dokument potwierdzający: całościowe zaburzenia rozwoju, zaburzenia psychiczne, niepełnosprawnoć intelektualną w stopniu umiarkowanym, znacznym albo głębokim, trudności w samodzielnym zakryciu lub odkryciu usta i nosa.
- Lekarz podejmie taką decyzję po indywidualnej ocenie stanu pacjenta. Może się na przykład okazać, że zastosowanie maseczki nie będzie możliwe do wykonania. Dotyczy to chociażby osób, u których występują deficyty neurologiczne np. czterokończynowe porażenie. Taka osoba nie może sama założyć maseczki - dodała Maria Korniszuk, dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie. - Mogą być też inne problemy zdrowotne, które to uniemożliwiają, ale tak naprawdę liczba takich schorzeń jest niewielka - zaznaczyła.
- Lekarze rodzinni nie będą wydawać takich zaświadczeń, bo nie ma schorzeń, które mieszczą się w zakresie naszych kompetencji i są przeciwwskazaniem do noszenia maseczki. Trudno też takie schorzenia znaleźć w innych dziedzinach - komentuje Tomasz Zieliński, lekarz rodzinny i prezes Lubelskiego Związku Lekarzy Rodzinnych-Pracodawców. - Jeśli ktoś twierdzi, że nie może założyć maseczki i oczekuje od lekarza rodzinnego zaświadczenia, to z punktu widzenia medycznego nie powinien w ogóle wychodzić z domu, zwłaszcza w czasie eskalacji zakażeń koronawirusem. Takie twierdzenia wskazują na poważny stan. Jak to się więc ma do faktu, że taki pacjent chce normalnie funkcjonować, wychodzić z domu? - zwraca uwagę Tomasz Zieliński i przypomina, że maseczka nie jest jedyną metodą zasłaniania ust i nosa, może to być też np. przyłbica. - Wystosowałem już apel do lekarzy rodzinnych dotyczący braku uzasadnienia do wypisywania zaświadczeń zwalniających z obowiązku zasłaniania ust i nosa. Liczę, że będziemy w tym jednomyślni - zaznacza Zieliński.
Ile będzie obowiązywać takie zaświadczenie? - Nie ma w tej chwili wytycznej co do czasu obowiązywania. Lekarz może napisać na czas nieokreślony, jeżeli jest takich charakter schorzenia. Najlepiej gdyby zaznaczył na czas trwania obowiązku noszenia maseczki - powiedział wojewoda.
Każdy, kto wyjdzie na ulicę bez maseczki, a nie będzie miał przy sobie zaświadczenia lekarskiego, może spodziewać się surowych kar. Policja ma reagować na wszystkie sygnały dotyczące nieprzestrzegania nowych obostrzeń. Na tym właśnie polega polityka „zero tolerancji”, którą na początku tygodnia ogłosił szef resortu zdrowia. Za brak maseczki policjanci mogą ukarać mandatem w wysokości do 500 zł. Możemy odmówić jego przyjęcia. W takiej sytuacji sprawa trafi do sądu. Z kolei sanepid może nałożyć grzywnę do 30 tys. zł.