– Sytuacja zmienia się dynamicznie i trzeba reagować na bieżąco – tak o wyjeździe żużlowców Motoru Lublin do słoweńskiego Krsko mówi Piotr Więckowski, wiceprezes klubu. W ten weekend zawodnicy zameldowali się po raz pierwszy w tym roku na torze na wspólnym treningu
„Koziołki” mają już za sobą pierwszy obóz kondycyjno-integracyjny w obecnym okresie przygotowawczym. Na przełomie lutego i marca udali się do Hiszpanii, gdzie spędzali czas głównie na rowerach.
Natomiast w dniach 12-14 marca klub miał pierwotnie zaplanowany wyjazd do włoskiego Terenzano. – W trakcie obozu wyszło tak, że niestety do Terenzano nie pojedziemy. Ze względu na obostrzenia na granicy słowackiej i czeskiej. Są duże problemy z wjazdem, a potem z wyjazdem. Bodajże kwarantanna 14-dniowa, więc nie możemy sobie na to pozwolić. Później był plan wyjazdu do Krsko, ale też nie wypalił z tych samych względów. Tak naprawdę czekamy na to, jak rozwinie się sytuacja z pogodą w Polsce. Mamy zaplanowane pewne treningi. Wszystko jest pod kontrolą, trener dzwoni do nas i informuje nas o stanie toru i o ewentualnych jazdach na innych torach – mówił nam niedawno Krzysztof Buczkowski, żużlowiec lubelskiego Motoru.
Jak się jednak okazało, żółto-biało-niebiescy zdecydowali się ostatecznie na podróż na południe Europy. Pojechali do Krsko, miasta, które gościło zawody z cyklu Speedway Grand Prix. Tamtejszy tor nadawał się do jazdy. Jak wyjaśnia Piotr Więckowski, sytuacja z planowaniem kolejnych kroków jest bardzo dynamiczna. Kiedy tylko zawodnicy dostali informację, że otwiera się szansa na wyjazd na „owal”, to wsiedli w samochody i ruszyli do Słowenii.
Co ważne, wszyscy przed wyjazdem przebadali się na obecność COVID-19 w organizmie i mieli negatywny wynik. Dzięki temu, nie musieli odbywać 10-dniowej kwarantanny po przekroczeniu granicy ze Słowenią.
Lubelscy żużlowcy w sobotę wyjechali zrobić pierwsze okrążenia w Krsko. Był to trening typowo rozruchowy. Kolejne zajęcia mieli mieć dzisiaj oraz jutro.
Prace trwają także na lubelskim obiekcie. Piotr Więckowski przekazał nam, że zakończył się już montaż band pneumatycznych. Jeżeli pogoda dopisze, to w tym tygodniu na tor wyjedzie sprzęt, który będzie pracować nad przygotowaniem nawierzchni.
Póki co, nie zmieniają się za to kolejne plany żółto-biało-niebieskich. Czwartek, piątek i sobotę podopieczni Macieja Kuciapy spędzą w Gdańsku. Potem Motor ma uzgodniony sparing (mecz i rewanż) ze spadkowiczem z PGE Ekstraligi – ROW Rybnik (25-26 marca). Jeśli zajdzie taka potrzeba, to lublinianie sprawdzą się też na tle innego pierwszoligowca – Unii Tarnów.
Początek nowego sezonu w PGE Ekstralidze zaplanowany jest na weekend 3-4 kwietnia. W sobotę Motor Lublin podejmie u siebie Eltrox Włókniarza Częstochowa.