Szczegóły są jeszcze ustalane, ale już w poniedziałek najmłodsi uczniowie klas podstawówek zasiądą w szkolnych ławkach. Nie wszyscy na raz, ale dzieci nie kryją szczęścia. Zadowoleni są też rodzice i nauczyciele.
Podana w środę po południu informacja o możliwości nauki hybrydowej w klasach I – III w województwie lubelskim wzbudziła ogromne emocje.
– Bardzo się cieszę. Nasza pani jest wspaniała i podczas nauczania zdalnego daje z siebie naprawdę wszystko, ale nauka w szkole jest jednak dla dzieci lepsza – mówi Marta Oroń, mama drugoklasistki Oli. – Córka tak się ucieszyła, że spotka się z koleżankami, że od razu zaczęła pakować tornister. Nie pomogło tłumaczenie, że lekcje stacjonarne są jeszcze w czwartek i piątek i nie wiadomo też, czy znajdzie się w pierwszej grupie, która wróci do szkoły. Jest spakowana. Ubranie jest przygotowane. Wszystko czeka.
Bo nauczanie najmłodszych klas odbywać będzie się w sposób hybrydowy.
– Czekamy na rozporządzenie, w którym zawarte mają być wszystkie szczegóły – mówił nam wczoraj w południe Stanisław Rodak, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 5 im. Króla Władysława Łokietka w Lublinie. – Gdy tylko poznamy wytyczne, będziemy je przekazywać rodzicom. Jestem przekonany, że ze wszystkim zdążymy przed poniedziałkiem. Najważniejsze, że uczniowie wracają do szkoły.
Wczoraj rano dyrektorzy szkół wiedzieli tylko, że w szkołach będzie mogła uczyć się połowa klas I –III. To oni mieli też ustalać, o jaką połowę chodzi.
– Wszystko zależy od sytuacji, jaka panuje w konkretnej szkole. Tam, gdzie każdy rocznik ma kilka oddziałów, uczyć stacjonarnie może się np. połowa z nich, a połowa zostaje na zdalnym nauczaniu. W placówkach, gdzie oddział jest jeden, można go podzielić – mówiła Jolanta Misiak, rzecznik lubelskiego kuratorium oświaty, zastrzegając, że ze szczegółami trzeba czekać na stosowne rozporządzenie.
Po południu dyrektorzy szkół brali udział w zdalnym spotkaniu z kurator oświaty.
– Usłyszeliśmy, że działamy hybrydowo i układamy plan na tydzień, bo potem mogą pojawić się kolejne decyzje rządu – mówi Ewa Barszcz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 16 im. Fryderyka Chopina w Lublinie. – W naszej szkole wychodzimy z założenia, że najszybciej do swoich ławek muszą uczniowie klas pierwszych. Dlatego przez trzy pierwsze dni stacjonarnie będą uczyć się właśnie oni oraz połowa klas drugich. W drugiej części tygodnia zaprosimy pozostałych drugo- oraz trzecioklasistów.
– Bez względu na to, jak ta nauka będzie wyglądała, najważniejsze, że dzieci wrócą do szkół – komentuje pan Andrzej, lekarz z Lublina i tata dwóch uczennic najmłodszych klas szkół podstawowych. – Panie doskonale im wszystko tłumaczą. Obie chętnie odrabiają lekcje. Są na tym etapie, że naszego wsparcia jeszcze nie potrzebują. Doskonale jednak widzę, jak brakuje im codziennego kontaktu z rówieśnikami. Brakuje też rutyny związanej z ubieraniem się i wychodzeniem do szkoły, bo ona dla takiego młodego człowieka jest bardzo ważna.