Tylko cztery z pięciu naszych drużyn wybiegną na boiska w ostatniej kolejce. Z wyjazdu do Świdnika zrezygnowała Wisła Sandomierz, a to oznacza, że Avia zdobędzie punkty walkowerem.
Kibice w Świdniku nastawiali się na efektowne zakończenie roku na swoim stadionie. W końcu podopieczni Łukasza Mierzejewskiego mieli zagrać z ostatnim zespołem w tabeli. Do spotkania jednak nie dojdzie. W czwartek żółto-niebiescy otrzymali pismo od rywali, w którym Wisła informuje, że z powodu kłopotów finansowych nie będzie w stanie przyjechać na mecz.
Z kim gra reszta naszych ekip? Najtrudniejszego rywala mają Orlęta Spomlek. Drużyna Mikołaja Raczyńskiego zagra na wyjeździe z rezerwami Cracovii, czyli wiceliderem tabeli grupy czwartej (sobota, godz. 13). Biało-zieloni będą chcieli zatrzeć złe wrażenie po ostatniej porażce na Wieniawie, gdzie przegrali z Lublinianką 0:3.
– Ciężko wygrać mecz, w którym 50 procent każdego gola dla rywali to tak naprawdę nasza zasługa. Pierwszy to złe wyprowadzenie piłki, drugi stały fragment, którego nie potrafiliśmy wybić, a na końcu nabiliśmy tak naprawdę napastnika rywali. Przy trzeciej bramce nasz obrońca za krótko zagrywał do bramkarza. Zagraliśmy słaby mecz, ale pierwsza połowa była wyrównana i mieliśmy swoją sytuację. Druga odsłona była już tragiczna w naszym wykonaniu – ocenia trener zespołu z Radzynia Podlaskiego.
Cracovia II po porażce z ŁKS Łagów 1:2 zanotowała trzy kolejne zwycięstwa. „Pasy” w ośmiu występach u siebie straciły tylko pięć punktów. Sześć meczów wygrały, niespodziewanie zremisowały z KS Wiązownica, a trzy punkty z Rącznej wywiozła jedynie Avia.
Udany finisz roku notuje za to Lublinianka. Michał Paluch i spółka wygrali dwa mecze z rzędu i zdobyli w nich aż 10 goli. Nie będzie jednak łatwo przedłużyć dobrej passy, bo w sobotę trzeba będzie zagrać w Stalowej Woli ze Stalą (13.30). A drużyna Łukasza Surmy z pięciu ostatnich spotkań wygrała cztery. Przed tygodniem pokonała w Sandomierzu Wisłę 3:0. Co więcej, przed własną publicznością „Stalówka” nie zwykła tracić punktów. Przegrała tylko raz – z Avią 0:2. Sześć pozostałych występów to sześć zwycięstw gospodarzy. A trzeba dodać, że trener Robert Chmura nie będzie mógł skorzystać z Tomasza Tymosiaka, który w poprzedniej serii gier obejrzał czwartą żółtą kartkę w tym sezonie. Do gry wróci za to Norbert Myszka.
– Przed nami jeszcze jeden, trudny mecz, ale liczyliśmy, że ta końcówka rundy da nam odpowiedź na pytanie, czy ta drużyna wiosną będzie miała jeszcze o co walczyć. I chyba można już teraz powiedzieć, że jeżeli sprawy organizacyjne pozwolą, to powalczymy o utrzymanie. Wydaje się, że idziemy do przodu. Brzmi to dziwnie, ale chłopaki dostali w końcu pierwsze pensje i cieszymy się z tego co jest. Wiadomo jednak, że nad klubem wisi sprawa zadłużenia. Nadal jest wiele znaków zapytania, ale robimy swoje i spróbujemy pozytywnie zakończyć rok – wyjaśnia szkoleniowiec ekipy z Wieniawy.
W sobotę o godz. 16 u siebie zagrają piłkarze Podlasia. I to będzie dla nich ostatnia szansa, żeby „odczarować” stadion w Białej Podlaskiej. Do tej pory w siedmiu występach u siebie podopieczni Artura Renkowskiego zanotowali: cztery remisy i trzy porażki. Jeszcze kilka tygodni temu gospodarze byliby wielkim faworytem spotkania z Unią Tarnów. Tak się jednak składa, że „Jaskółki” nie przegrały od czterech kolejek (dwa zwycięstwa i dwa remisy). Na dodatek z wyjazdów przywiozły już 13 punktów.
Ostatnia nasza drużyna, czyli Chełmianka o godz. 13 zagra w Ostrowcu Świętokrzyskim. KSZO to jeden z trzech klubów grupy czwartej, który w tym sezonie nie zaznał goryczy porażki przed własną publicznością (pięć zwycięstw i dwa remisy).