Miała być „tylko” druga nagana z ostrzeżeniem, a skończyło się na zwolnieniu z pracy. Komisja Dyscyplinarna dla Nauczycieli zdecydowała, że Andrzej Michniewicz wuefista ze Szkoły Podstawowej nr 51 w Lublinie został zwolniony z pracy.
Michniewicz stawał przed Komisją Dyscyplinarną w związku z zajęciami zdalnymi, jakie miał prowadzić na przełomie roku.
– Kiedy ogłoszono zdalne lekcje przed świętami i po nowym roku, a nie było lockdown’u postanowiłem zawiadomić rodziców, żeby dzieci w tym czasie nie uruchamiały w ogóle komputera tylko za ich zgodą poszły na spacer. Wiemy, jak zdalne nauczanie jest szkodliwe dla dzieci. Zajęcia wychowania fizycznego online dla mnie to jest absurd – mówił nam i podkreślał, że część rodziców „była zadowolona z takiego rozwiązania”.
Zastrzeżenia jednak były. Dlatego sprawą zajął się Rzecznik Dyscyplinarny, który chciał aby Michniewicza ukarać naganą z ostrzeżeniem. Komisja zdecydowała jednak, że kara powinna być surowsza. Nie prowadzenie zajęć zdalnych oraz wpisanie obecności uczniom kilku klas bez sprawdzania obecności uznano za uchybienie godności obowiązkom nauczyciela i na tej podstawie mężczyznę zwolniono z pracy.
– Na pewno będę się odwoływał – zapewnia nauczyciel. – Od prawie dwóch lat obracamy się w powszechnej krainie kłamstwa i my wszyscy, którzy ośmielamy się głosić prawdę i domagać się prawdy jesteśmy traktowani jako chorzy, wyrzutki. Nie zgadzamy się na to. Nie damy się zastraszyć oraz odebrać sobie wolności, godności i prawdy. Tę prawdę będziemy przekazywać wszystkim dzieciom.
– Mamy powody żeby się niepokoić o przyszłość polskiej oświaty jeżeli takie orzeczenia będą wydawane w stosunku do nauczycieli, którzy mają prawo wykorzystywać autonomie w podejmowaniu metod pracy z uczniami – komentowała decyzję wspierająca wuefistę Małgorzata Chodkowska, bibliotekarka ZSE im. Vetterów, która dwa tygodnie temu otrzymała nieprawomocną jeszcze naganę z ostrzeżeniem za niezakrywanie ust i nosa na terenie szkoły.
Przypomnijmy, że Michniewicz został wcześniej ukarany naganę z ostrzeżeniem za to, że mimo nałożonej na niego kwarantanny, przyszedł do szkoły, bo chciał dostać tę decyzję na piśmie.
W październiku 2020 r. jego szkoła odcinała się publicznie od jego poglądów, po tym jak zorganizował marsz przeciwników pandemii.