Nie będzie na razie nowych obostrzeń epidemicznych w związku z wariantem omikron. – Trwający od kilku dni wzrost zakażeń to poświąteczna anomalia, a nie odwrócenie trendu – tłumaczył na dzisiejszej konferencji prasowej minister zdrowia.
– Od kilku dni mamy niepokojący trend wzrostu zakażeń. Dzisiaj o 10 proc. więcej niż tydzień temu, a w poprzednich dniach nawet o 20-25 proc. – zwrócił uwagę minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jak jednak wyjaśnił, te wyniki są na razie interpretowane jako „poświąteczna anomalia”. – W poprzednim roku było takie samo zjawisko, lokalne przejściowe zwiększenie przypadków, a potem kontynuacja trendu spadkowego – argumentował Niedzielski. Wskazał też na większą liczbę testów wykonywanych w ciągu ostatnich dni. – Wynikowość testów maleje. Z ogólnej liczby testów, 15 proc. okazuje się pozytywna – powiedział szef resortu zdrowia i dodał, że to relatywnie mało, biorąc pod uwagę, że wcześniej, przy szczycie zakażeń było to 30 proc. lub nawet więcej.
Niedzielski wyjaśnił, że decyzje o wprowadzeniu nowych obostrzeń będą podejmowane wtedy, kiedy pojawią się argumenty potwierdzające zmianę trendu.
Minister zdrowia zwracał uwagę, że sytuacja w innych państwach, w których omikron zaczyna dominować (np. w Wielkiej Brytanii czy USA), wskazuje na mniejszą zjadliwość nowego wariantu, w porównaniu do delty. Jest on jednak bardziej zakaźny. Zaznaczył, że zwiększonej fali zakażeń, w większości nowym wariantem, można się spodziewać w Polsce pod koniec stycznia. W związku z tym liczba łóżek covidowych ma być zwiększona do 40 tys., a przy bardziej pesymistycznym scenariuszu do 60 tys. lub więcej.