

„Dwie siateczki i do PSZOK-u” – tylko w taki sposób mieszkańcy Zamościa mogą wywiązać się z nowego obowiązku segregacji odpadów tekstylnych. W mieście nie pojawią się żadne specjalne pojemniki, nie będzie też mobilnych zbiórek.

Przepisy, które taką konieczność nakładają na wszystkich, obowiązują od początku stycznia 2025. Temat wypłynął na ostatniej, lutowej sesji.
– To jest jednak dość uciążliwe, jeżeli na terenie miasta, przynajmniej w kilku punktach nie znajdziemy odpowiednich pojemników. Próbowałam znaleźć informację i na stronie przedsiębiorstwa (PGK – red.) czy nawet w prasie, w jaki sposób miasto Zamość zaplanowało realizację tego nowego przepisu – zaczęła radna Agnieszka Jaczyńska z klubu Koalicji Obywatelskiej. Dopytywała, czy miasto planuje ustawienie specjalnych kontenerów.
– Bo rozumiem, że w tej chwili można te odpady wozić do PSZOK-u. Myślę, że dla wielu osób jest to jednak dość uciążliwe. A wiem, że nierespektowanie tego przepisu będzie się wiązało z nakładaniem kar. Tak przynajmniej przewidują wprowadzone przepisy – ciągneła dalej.
Prezes: To nie jest trudność
Odpowiedział jej prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej. – Tak, wszedł taki przepis. Jeśli chodzi o tekstylia, nie możemy ich wkładać do odpadów zmieszanych. Musimy je segregować. Od dawna już mamy na PSZOK-u pojemnik. Można bezpłatnie przywieźć i oddać – zakomunikował Franciszek Josik. Dodał, że w Zamościu stoi wiele pojemników na tekstylia, np. przy PCK. – Ale ponieważ nie są w naszej gestii, nie możemy na swojej stronie internetowej umieścić, że są one tu i tu – stwierdził. Mówił też, że to powinno wystarczyć.
– Czy jest trudność, żeby uzbierać dwie siateczki i PSZOK przywieźć? No nie jest to problem – przekonywał prezes Josik. Przyznał, że spotkał się z głosami, by PGK prowadziło mobilne zbiórki, ale zapowiedział, że to nie jest możliwe ze względu na koszty.
– Pojemniki, o których pan prezes wspomina są przeznaczone do oddawania odzieży, która jest jeszcze zdatna do użytkowania. Natomiast ja mówię o tekstyliach, które są odpadem. Nie zgadzam się z panem prezesem co do tego, że oddawanie „po dwie siateczki” na PSZOK nie jest uciążliwe. Dla niektórych osób, szczególnie niezmotoryzowanych czy starszych jest to jednak problem. Uważam, że należy się nad tą kwestią pochylić. Wiele miast, jeśli jeszcze się do tego nie przygotowało i realizuje, to przygotowuje się udogodnienie respektowania tego przepisu – nie dawała za wygraną Jaczyńska.
Wiceprezydent: Tak krawiec kraje, jak mu materii staje
– Chciałam uświadomić pani radnej, że my do systemu odpadowego dopłacamy 2 mln 800 tys. zł. Nie mamy w tej chwili środków, by dopełniać nasze gniazda o pojemniki na tekstylia. I w związku z tym, że tak krawiec kraje, jak mu materiału staje, mieszkańcy są zobligowania do dowożenia tych siateczek czy worków na PSZOK – włączyła się w dyskusję wiceprezydent Marta Pfeifer. Powiedziała, że ustawianie nowych pojemników będzie rozważane tylko wówczas, gdy radni zdecydują się system odpadowy domknąć. Przypomniała też, że klub KO wstrzymał się od głosu, gdy procedowano uchwałę o podwyżkach opłat za śmieci. – Nas po prostu na to w tej chwili nie stać – zakończyła dyskusję Marta Pfeifer. Zdaniem Jaczyńskiej, pieniądze z podwyżek powinny być przynajmniej w części wykorzystane na wprowadzenie udogodnień dla mieszkańców.
Mieszkańcy niezadowoleni
W środę, dwa dni po sesji zamojskie PGK zamieściło w internecie komunikat informujący o nowym obowiązku segregowania odpadów tekstylnych. Przypomniano w nim mieszkańcom, że stare ubrania, które nie nadają się już do noszenia, także ręczniki, koce, kołdry, ściereczki czy narzuty, ale też np. obuwie i galanterię należy odwozić do jednego z dwóch Punktów Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych przy ul. Męczenników Rotundy lub 1 Maja.
Ten post wywołał szereg komentarzy, głównie osób niezadowolonych.
„Komedia... Z kilkoma rzeczami mam jechać pół miasta???? Za co płacę coraz wyższe rachunki??? Co mają powiedzieć osoby niemobilne???” – dopytywała pani Agnieszka.
„Za śmieci płaci się jak za złoto. Odbierają jak odbierają przed świętami raz to jakiś śmiech. Jeśli chodzi o bio to już użyte worki do pojemnika przypadły mi w udziale. Przy ponownym odbiorze nie dostąpiłam zaszczytu otrzymania już żadnego worka. Chyba już sezon się skończył. A tu jeszcze wycieczki na PSZOK robić. Nie ma co dbają o kondycję mieszkańców” – dołączyła do dyskusji pani Aleksandra.
„A nie można by było zorganizować worków jak na inne frakcje i harmonogramu odbioru? Skoro to jest kolejna frakcja” – chciała wiedzieć pani Joanna.
Przypomnijmy, że mobilne zbiórki odpadów tekstylnych, o czym pisaliśmy niedawno, są planowane do wprowadzenia w Lublinie, gdzie funkcjonuje tylko jeden PSZOK.
