Mężczyzna z okolic Tomaszowa Lubelskiego uciekł przez okno ze szpitala, w którym miał mieć wykonane testy na obecność koronawirusa. Jeszcze tego samego dnia został odnaleziony przez policjantów. Za swoje zachowanie odpowie przed sądem.
Mężczyzna kilkanaście dni temu wrócił z Niemiec. Na początku tego tygodnia trafił do szpitala z dolegliwościami, które nie miały związku z wirusem. Podjęto jednak decyzję o poddaniu go testom na jego obecność. Testy miały być wykonane w czwartek. Mężczyzna uciekł jednak ze szpitala, skacząc przez okno. Lekarze zawiadomili policję.
- Dyżurny podał komunikat do wszystkich patroli. Do miejsca zamieszkania poszukiwanego zostali wysłani mundurowi. Policjanci próbowali się też do niego dodzwonić. Gdy w końcu odebrał telefon, stwierdził, że nie powie, gdzie jest - relacjonuje Agnieszka Leszek, oficer prasowy tomaszowskiej policji.
Pacjent został odnaleziony tego samego dnia. Karetka zabrała go do szpitala. Mężczyzna odpowie za swoje zachowanie przed sądem. Grozi mu rok więzienia.