– Można taką gałęzią dostać po twarzy i stracić oko a nawet zęba. Niebezpieczne jest to, że aby ominąć gałąź trzeba wjechać na przeciwległy pas ruchu wprost pod koła innego uczestnika ruchu – przekonują chełmscy rowerzyści, którzy nie czekając na urzędników chwycili sekatory w ręce, aby powycinać wrastające w ścieżki rowerowe gałęzie.
– Meldujemy wykonanie zadania w czynie społecznym – pochwalili się na Facebooku rowerzyści załączając pod postami filmiki i zdjęcia chełmskich rowerowych tras sprzed i już po zakończeniu akcji.
– Komfort jazdy poprawił się. Pozostaje jeszcze sprawa sprzątania dróg dla rowerów z piachu, szkła, gałęzi i zalegające po koszeniu trawy – mówi Piotr Zaborski z Chełmskiej Grupy Rowerowej. – Trochę wstyd mi za infrastrukturę. Przez nasze miasto przejeżdżają rowerzyści z całej Polski, a nawet Europy, bo Niemcy często korzystają z trasy Green Velo, a to nasza wizytówka miasta. Często pytają, dlaczego w Chełmie jest kostka brukowa i wysokie krawężniki.
Gałęzie krzaków i drzew „wystające” na ścieżki rowerowe to w Chełmie poważny problem, z którym walczą… sami rowerzyści, którzy skrzykują się przynajmniej raz w roku, żeby robić porządki na rowerowych trasach. Tak było np. na ul. Ceramicznej, na zakręcie przy hurtowni materiałów budowlanych. W tym miejscu jest przepust i rów.
– Zdarzyło się kilku osobom tam po ciemku wpaść – mówi Zaborski. – Musiałem to zabezpieczyć. Przy okazji dziękuję panu Adrianowi Gańskiemu z UM Chełm za współpracę.