Górnik Łęczna zaledwie zremisował na swoim stadionie ze Skrą Częstochowa ratując punkt w końcówce spotkania po stałym fragmencie gry. Oto jak sobotnie spotkanie podsumowali szkoleniowcy obu zespołów
Paweł Ściebura (trener Skry)
– Przed meczem patrząc na pozycję w tabeli, potencjał obu zespołów i nasze braki kadrowe remis wzięlibyśmy w ciemno. Jednak po jego przebiegu jesteśmy nieco rozczarowani. Zespół włożył w to spotkanie wiele wysiłku i zaangażowania. Byliśmy dobrze zorganizowani i rywale nie mogli długo nam zagrozić. Przy stałym fragmencie gry zdarzył się moment dekoncentracji i to zadecydowało o tym, że nie wywieźliśmy z boiska lidera trzech punktów. Jednak mojej drużynie należą się gratulacje za ambicję i wolę walki.
Kamil Kiereś (trener Górnika)
– Z pozycji medialnej byliśmy zdecydowanym faworytem. Graliśmy na swoim boisku, gdzie nie przegraliśmy od czterech spotkań. Nie możemy być w pełni szczęśliwi, ale nie zwieszamy też głów. Akceptujemy zdobycie jednego punktu bo nie ma co opowiadać bajek, że graliśmy wspaniale. Przeciwnik był dobrze zorganizowany w obronie. Plusem jest to, że kolejny raz przegrywając zdobywamy bramkę. Wydaje się, że ten wynik jest stratą dwóch „oczek” dla nas, ale wartość tego remisu poznamy po zakończeniu sezonu. Mamy swoje atuty i problemy i musimy stale pracować nad tym aby grać coraz lepiej. Teraz przed nami mecz w Pucharze Polski, a potem kolejne starcie ligowe.