Różne rzeczy, często dziwne, wrzuca na swój profil na Facebooku radny Zbigniew Jurkowski z Klubu Prezydenta Krzysztofa Żuka w radzie Miasta Lublin. Jeśli lubi, jako osoba publiczna, uchodzić za ratuszowego błazna – jego sprawa. Gorzej, gdy groteska przeradza się w prawdziwą tragedię, w której główny aktor nie zdaje sobie sprawy z beznadziejnej roli, jaką właśnie odgrywa.
Mało tego – wydaje mu się, że odgrywa rolę życia, a przynajmniej kadencji, a w rzeczywistości jak najszybciej powinien zejść z afisza, by przerwać ten koszmar.
Weekendowy rajd radnego Jurkowskiego z wieńcem od Klubu Prezydenta Krzysztofa Żuka i komórką w ręce po Przewodowie, miejscu tragicznej śmierci dwóch mężczyzn, został zwieńczony obfitą galerią zdjęć, w tym fotografią na tle leja po wybuchu rakiety. Radny okrasił ją idiotyczną czerwoną strzałką i równie idiotycznym napisem „Tutaj spadła rakieta!”, z obowiązkowym w tej sytuacji wykrzyknikiem, żeby nikt nie miał wątpliwości, jak poważna to sprawa.
Całości dopełnia garniturowa sylwetka Jurkowskiego, który osobiście musiał pochylić się nad miejscem tragedii i przy okazji dać sfotografować. Żeby było jeszcze tragiczniej, to radny z owego zdjęcia uczynił swoje profilowe. Pytanie „Po co?” chyba nie mam sensu, bo wiadomo, że dla reelekcji radny, nie tylko ten, jest w stanie zrobić wszystko. Także największą głupotę.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem to zdjęcie, pomyślałem, że to jednak jakiś wypadek przy pracy, bo jak się ma prawie 5 tys. znajomych na FB, to wiadomo, że codziennie, najlepiej co godzinę, dawać widowni pożywkę, żeby nie stracić zainteresowania publiki i suwerena przy okazji. Ale tragedia trwała w najlepsze. Przybrała na sile, gdy fotoreporter lubelskiej Gazety Wyborczej Jakub Orzechowski (który nota bene też był na miejscu, ale jakoś się tym nie chwalił na FB) zareagował, jak każdy wrażliwy człowiek zareagować powinien: „Zero wyczucia, totalna znieczulica. To nie miejsce na lans, panie radny! Wstyd!” – napisał fotoreporter. W odpowiedzi pan radny, zamiast usiąść na chwilę i zastanowić się nad scenicznym wydźwiękiem swojego bombowego stand-upu, zorganizował ankietę, czy miał prawo zamieścić takie zdjęcia. Ręce same opadają - jeśli jeszcze komuś wcześniej nie opadły.
Zastanawiające jest jednak, że nikt z jego klubowych koleżanek czy kolegów, w imieniu których radny Jurkowski miał pielgrzymować do Przewodowa ze stosownym wieńcem z szarfą, czy nawet sam patron klubu prezydent Żuk, nie zwrócili mu uwagi, że pewnych rzeczy po prostu nie wypada robić.
Bo wygląda na to, że wygodniej chyba udawać, że nic się nie stało.