Autorski przegląd najważniejszych wydarzeń tygodnia.
SZTUKMISTRZ Z LUBLINA
Krótka, z bolesnym końcem, była przygoda radnego Marcina Nowaka w Polsce 2050, który – jak prestidigitator – próbował sztuczki, czy uda się przytulać do bogobojnego Szymona i ratuszowego Padre jednocześnie. W PL2050 pojawiły się oskarżenia, że Nowak nie kwapił się do krytykowania Krzysztofa Żuka za upychanie klubowych radnych w miejskich spółkach i że może być po prostu politycznym kretem.
Popularne powiedzenie „Pokorne cielę dwóch ojców ssie” tym razem się nie sprawdziło
PRAWDA NAS WYZWOLI
Senator Jacek Bury, kandydat na prezydenta miasta, niczym burza z piorunami przeleciał przez Lublin. Gromem cisnął w marszałka PiS, który mu podpadł za udawanie, że sejmikowa uchwała przeciwko LGBT i innym dewiacjom nie będzie miała wpływu na wypłatę milionów euro z unijnej skarpety. – Marszałek jest kłamcą – obwieścił Bury dziennikarzom. Z kolei w sit-downie na FB Stawiarski odparł, że to nieprawda.
„Prawdomówny polityk” to nasz ulubiony oksymoron
BIURO NIERUCHOMOŚCI
Tenże sam Bury trysnął jadem w samego Prezydenta Jakubowic, który chciał wymienić się z deweloperem parcelami. Za miejską działeczkę jak najbardziej budowlaną w city center Ratusz miałby dostać zielony plac gdzieś na peryferiach. Po pytaniu senatora o powiązania dewelopera z prezydentem Ratusz najpierw się nadął, nazywając to paszkwilem, ale potem szybko z balonu uleciało powietrze i projekt uchwały rozpłynął się w zaciszu gabinetu.
Ciekawe, czy kiedyś o tym ekonomicznym majstersztyku będą wykładać na WSEI?
SZKLANA POGODA
Posłanka Marta Wcisło (PO-KO i nie wiadomo co) naparła medialnie na Lecha Sprawkę (PiS), że jego działania w sprawie nadchodzącej czwartej fali są mierne i bierne i że jako wojewoda nie zrobił w tej materii nic konkretnego. – Mam wrażenie, że zabiegi promujące swoją osobę uniemożliwiają pani poseł śledzenie przekazów medialnych – odparł wojewoda.
Według naszych źródeł pani poseł jak najbardziej śledzi przekazy medialne: wyłącznie dotyczące jej osoby
CIACHO TYGODNIA
Mieszkańcy Ponikwody w LBN chcą zieleni, a nie bloków przy ul. Dębowej. Przyszli z petycją do Ratusza, bo mają dość dewelopodchodów. Jeden z „wizjonerów” chciał tam stawiać 16 bloków. Wszystko przez to, że dzielnica nie ma planu zagospodarowania.
W Wadowicach mieszkańcy mają kremówki, a u nas – wuzetki