Jest wyrok w sprawie 30-latka z Opola Lubelskiego, oskarżonego o brutalne zabójstwo żony. Rafał S. poderżnął kobiecie gardło. Został za to skazany na 25 lat więzienia.
Sprawę rozstrzygnął w środę Sąd Okręgowy w Lublinie. Prokuratura domagała się skazania mężczyzny na dożywocie.
– Rafał S. to zimny zabójca. Nie działał w afekcie. To była zbrodnia z premedytacją – wyjaśniał w mowie końcowej prokurator Marcin Pytka.
Obrońca Rafała S. dowodził, że jego klient tylko bronił się przed żoną, która zaatakowała go nożem. W tej sytuacji mógłby odpowiadać jedynie za przekroczenie granic obrony koniecznej. Obrona wnosiła więc, by nie wymierzać mu kary. Sąd nie miał jednak wątpliwości, że to Rafał S. był napastnikiem i zabił swoją żonę. Mężczyzna został skazany na 25 lat więzienia. Będzie się mógł ubiegać o warunkowe zwolnienie dopiero po 17 latach. Rafał S. ma również zapłacić w sumie 240 tys. zł na rzecz swojej córki oraz teściowej.
Do zbrodni, która wstrząsnęła mieszkańcami Opola Lubelskiego doszło rok temu. Zakrwawione ciało Eweliny S. odnaleziono w jej rodzinnym domu. Szybko okazało się, że zabójca zadał jej serię ciosów nożem i poderżnął gardło. Policjanci zatrzymali męża kobiety. Rafałowi S. postawiono później zarzut zabójstwa.
– To zabójca osoby, która dała mu dziecko. Kochała jak żona. Nie dała powodów, by tak ją traktować – skwitował w mowie końcowej mec. Stanisław Zdanowski, pełnomocnik rodziny ofiary.
Ewelina i Rafał S. byli małżeństwem od sierpnia 2017 r. Początkowo pracowali za granicą. Po narodzinach córki wrócili w rodzinne strony. Zamieszkali rodzinnym domu Eweliny, w Opolu Lubelskim. Mieli tam osobne mieszkanie. Z ustaleń prokuratury wynika, że Ewelina i Rafał często się kłócili. Powodem awantur miały być niskie zarobki męża. 30-latek był kierowcą w piekarni. Ostatnia awantura dotyczyła stłuczki, do której doprowadził Rafał S. Jego żona bała się, że będą musieli zapłacić za szkody.
Feralnego dnia nic jednak nie zapowiadało krwawej awantury. Małżonkowie załatwiali formalności związane ze chrzcinami córki. Po powrocie do domu wspólnie zjedli kolację i uśpili dziecko. Niedługo później zaczęli się kłócić.
Z akt sprawy wynika, że Rafał S. nie opanował emocji. Popchnął żonę tak mocno, że upadła na łóżko. Mężczyzna chwycił wtedy nóż i wskoczył na kobietę. Zadał jej kilka ciosów w szyję, po czym dwukrotnie poderżnął gardło. Patrzył, jak Ewelina się dusi.
– Przyłożyłem nóż do szyi i ze dwa razy pociągnąłem. Widziałem, że szyja się rozcięła. Chciałem, żeby nie cierpiała. Żeby wszystko odbyło się szybko – wyjaśniał śledczym Rafał S.
Po zabójstwie mężczyzna przykrył zwłoki kołdrą, umył nóż i ręce, po czym wsiadł w samochód i jeździł po mieście. Pojechał również do rodzinnego domu w pobliskiej wsi. Po drodze wyrzucił nóż. Trafił nawet na kontrolę drogową. Mundurowi po pouczeniu puścili go w dalszą drogę. Rafał S. pojechał do wujka, któremu powiedział, że „Ewelina leży w domu, w kałuży krwi”. Twierdził, że nie wie, co się stało. Następnie mężczyźni w towarzystwie matki Eweliny weszli do mieszkania małżonków i odnaleźli zwłoki.
Wyrok w sprawie Rafała S. nie jest prawomocny. Nie wiadomo jeszcze, czy w sprawie będą apelacje.