- Rafał S. to zimny zabójca. Nie działał w afekcie. To była zbrodnia z premedytacją – przekonywał prokurator oskarżający 30-latka z Opola Lubelskiego. Mężczyzna odpowiada za brutalne zabójstwo swojej żony. Śledczy chcą dla niego dożywocia.
Ewelina S. została zamordowana niemal dokładnie rok temu. Młodą kobietę odnaleziono w jej rodzinnym domu w Opolu Lubelskim. Leżała w kałuży krwi. Okazało się, że zabójca zadał jej serię ciosów nożem i poderżnął gardło. Śledczy bardzo szybko zatrzymali jej męża. Rafał S. został później oskarżony o zabójstwo. W środę w Sądzie Okręgowym w Lublinie zakończył się proces 30-latka.
- Na ławie oskarżonych siedzi zabójca osoby, która dała mu dziecko. Kochała jak żona. Nie dała powodów, by tak ją traktować – przekonywał w mowie końcowej mec. Stanisław Zdanowski, pełnomocnik rodziny ofiary.
Ewelina i Rafał S. byli małżeństwem od sierpnia 2017 r. Oboje pracowali za granicą. Kiedy urodziła im się córka, wrócili do Opola Lubelskiego. Zamieszkali w rodzinnym domu Eweliny. Z akt sprawy wynika, że małżonkowie często się kłócili. Głównie o niskie zarobki męża, który pracował jako kierowca. Feralnego dnia para pokłóciła się o kolizję, którą spowodował. Początkowo jednak nic nie zapowiadało tragedii.
- Tego dnia małżonkowie załatwiali formalności związane ze chrzcinami córki, wynajęli salę. Po powrocie do domu zjedli kolację i uśpili dziecko. Później rozegrała się tragedia – przypomniał prokurator Marcin Pytka.
Ustalono, że podczas kłótni Rafał S. popchnął żonę na łóżko i chwycił za nóż. Następnie wskoczył na kobietę. - Ugodził ją kilka razy nożem w szyję i dwa razy przeciął szyję. Widział, jak żona się dusi – kontynuował prokurator Pytka.
Podobnie przebieg zbrodni relacjonował sam oskarżony. - Kiedy Ewelina upadła na łóżko wskoczyłem na nią, przyłożyłem nóż do szyi i ze dwa razy pociągnąłem. Widziałem, że szyja się rozcięła. Chciałem, żeby Ewelina nie cierpiała. Żeby wszystko odbyło się szybko. Ona nie krzyczała – wyjaśniał Rafał S.
Po zabójstwie przykrył zwłoki kołdrą, umył nóż i ręce, po czym wsiadł w samochód i jeździł po mieście. Pojechał również do rodzinnego domu w pobliskiej wsi. Po drodze wyrzucił nóż. Wreszcie pojechał do swojego wujka. Powiedział mu, że „Ewelina leży w domu, w kałuży krwi”. Twierdził, że nie wie, co się stało. Wujek Rafała S. wezwał jego matkę, po czym wszyscy pojechali do Opola Lubelskiego. Tam razem z matką Eweliny weszli do mieszkania małżonków. Znaleźli martwą kobietę.
Podczas późniejszego przesłuchania Rafał S. tłumaczył, że to żona zaatakowała go nożem i musiał się bronić. - Oskarżony zmyśla. Takie tłumaczenia obrażają naszą inteligencję. Rafał S. zabił żonę, kiedy obok w łóżeczku spała ich córka. Takich sprawców należy eliminować ze społeczeństwa – przekonywał mec. Zdanowski.
Oskarżenie domaga się skazania Rafała S. na dożywocie lub 25 lat więzienia z możliwością zwolnienia dopiero po 20 latach. Mężczyzna miałby również zapłacić 100 tys. zł na rzecz swojej córki.
- Oskarżony bronił się przed żoną. To co się stało później miało charakter instynktowny – przekonywał mec. Piotr Dymek, obrońca Piotra S. Dowodził, że jego klient nie jest winny zabójstwa, a jedynie przekroczenia granic obrony koniecznej. Wnosił więc, by nie wymierzać mu kary.
- Bardzo żałuję tego, co się stało. Ciężko mi z tym żyć. Oczekuję sprawiedliwego wyroku – podsumował sam Rafał S.
Wyrok w jego sprawie zostanie ogłoszony 13 listopada.