Mieszkańcom ma być wygodniej, bo nazwy ich miejscowości znacząco się skrócą. Będzie porządek w numeracji, co ucieszy ratowników i kurierów. Ogólnopolskie przepisy wprowadzają zmiany na przydrożnych tabliczkach.
Teraz jest duża różnica między tym, jakich zwyczajowych nazw wsi i miejscowości używają miejscowi a tym, co widnieje w dokumentach. Trwają procedury, które mają to uporządkować.
– Jeśli będzie zgoda ministerstwa, to nowe nazwy zaczną oficjalnie obowiązywać od 1 stycznia 2023 roku, bo mieszkańcy stosują je od bardzo dawna. Na razie radni podjęli stosowną uchwałę i złożyliśmy wniosek. Jesteśmy jedną z wielu gmin, które przeprowadzają takie procedury. Dzieje się to z uwagi na ministerialne rozporządzenie, które mówi, że nie prowadzi się numeracji porządkowej dotyczącej części miejscowości. Dlatego zapytaliśmy mieszkańców miejscowości Słotwiny-Czerwone Łąki, czy chcą być odrębną wsią, czy częścią Słotwin. Wybrali to drugie rozwiązanie – mówi Karolina Wróblewska z referatu ochrony środowiska i mienia komunalnego w Urzędzie Gminy w Karczmiskach.
Podobna sytuacja jest z miejscowością Słotwiny-Lipki-Kolonia. Tu mieszkańcy też chcieli zmiany nazwy i rodzaju miejscowości. Od Nowego Roku powinna się pojawić przy drodze tablica z nazwą Lipki.
Jedynie kilka gospodarstw tworzących osadę nazywaną Słotwiny-Pniaki-Kolonia zostanie formalnie potraktowanych jako część Słotwin i zyska ciągłą numerację ze Słotwinami.
– Nie przybędzie mi wyborców ani nie ubędzie, bo obręb sołectwa się nie zmieni. Tyle że będzie porządek, karetka pogotowia nie będzie błądzić i pisma będą docierały do adresatów, nie będzie się gubiło. Podczas konsultacji społecznych wypowiadali się nawet ci, którzy mieszkają czasowo. Osobom, które mają domy na lato i na weekendy też wygodniej tłumaczyć, że mieszkają w Lipkach. Miejscowi i tak mówią Lipki. Może to nawet starsza nazwa niż Słotwiny – mówi Lucyna Kobiałka, sołtys Słotwin.
Pani sołtys wspomina też o używanej kiedyś nazwie Słotwiny-Szlachta, bo miejscowość miała powstać ze szlacheckiego nadania. I przytacza ironiczne powiedzenie, jakie krążyło wśród mieszkańców: Słotwiny-Szlachta, worek i płachta.
Dla osób, które pierwszy raz słyszą nazwy: Czerwone Łąki czy Pniaki – brzmią egzotycznie. Dla miejscowych – logicznie. Był las, miejscowość za lasem to Zaborze, a dalej były Pniaki.
– Gdy sprowadzałem się dwadzieścia lat temu, dzika trawa na łąkach faktycznie kwitła czerwono. Wówczas jeszcze było to widać, teraz już nie – wspomina Tadeusz Maj, sołtys Słotwin-Czerwone Łąki. – Ale jest też druga wersja pochodzenia nazwy miejscowości, odnosi się do czasów zaborów, w okolicy miała być jakaś potyczka, zapewne powstańcza.
Sołectwo tworzy czternaście gospodarstw. Zmiana nazwy, która szykuje się od Nowego Roku pasuje mieszkańcom, ale oni do zmian przywykli.
– Sprowadzałem się do miejscowości Słotwiny-Kolonia. W gminie wisiała mapa, a na niej nazwa: Słotwiny-Czerwone Łąki. Gdy zacząłem dopytywać, urzędnicy uznali, że można zmienić „Kolonię” na „Czerwone Łąki”, zwłaszcza, że trzy różne miejscowości w okolicy to kolonie. Ciężko było trafić. Rozpoczęliśmy całą procedurę, ministerstwo dostało dokumenty. Przyszła odpowiedź, że zmiany nazwy nie będzie, bo od zawsze mieszkamy w Słotwinach-Czerwone Łąki. Ktoś musiał kiedyś to samowolnie zmienić – opowiada sołtys.
Jak tłumaczą urzędnicy w gminie Karczmiska, mieszkańcy Czerwonych Łąk i Lipek nie będę musieli zmieniać dowodów osobistych ani praw jazdy, bo tam nie wpisuje się już adresu zamieszkania. Jedynym dokumentem do wymiany będzie dowód rejestracyjny ale to ma się odbyć bez ponoszenia kosztów.