Srebrna moneta znaleziona w gminie Józefów nad Wisłą jest mniej więcej, wielkości naszej 50-cio groszówki. Stopień zużycia świadczy, że przeszła przez wiele rąk, kieszeni i sakiewek ale miała na to czas, wszak weszła do obiegu 2104 lata temu. Dzięki panu Krzysztofowi, amatorowi poszukiwań z wykrywaczem metali mamy większy zbiór rzymskich zabytków numizmatycznych
W biurze Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie leży niewielki srebrny denar, który przekazała prywatna osoba. Znalezisko budzi zainteresowanie środowisk poszukiwaczy-amatorów i specjalistów, którzy potwierdzają, że pieniądz pochodzący z czasów przed narodzinami Chrystusa jest niezwykłym znaleziskiem.
- Była zaledwie piętnaście centymetrów pod ziemią, między drzewami w sadzie kuzyna. Wróciłem w to miejsce, bo wcześniej znalazłem tam fragment fibuli (ozdobnej zapinki). Ciekawe co jeszcze jest pod drzewami, ale trzeba poczekać aż będą likwidować sad i wtedy zbadać teren – mówi Krzysztof Kozłowski, który zawodowo związany jest z budownictwem i remontami, natomiast w czasie wolnym od blisko dziesięciu lat wyprawia się z wykrywaczem metali i prowadzi poszukiwania na terenie gminy Józefów nad Wisłą. – Chodzę tam, gdzie mi pozwalają właściciele gruntu, to kilkanaście działek, jestem tam głównie wiosna i jesienią, bo potem są zasiewy. Interesuję się historią, należałem do Stowarzyszenia „Szansa” z Annopola ale teraz sam szukam – dodaje pan Krzysztof, który działa za zgodą służb konserwatorskich i w kontakcie z nimi.
Moneta, podobnie jak fragment zapinki to przypadkowe znaleziska. Fibula trafiła już do muzeum, denar czeka na decyzję muzealników.
- Moneta to srebrny denar, tzw. serratus (ząbkowany). Jest to o tyle niezwykłe znalezisko, że pochodzi jeszcze z okresu republikańskiego Rzymu i datować go można na 81 r. p.n.e. Moneta charakteryzuje się niewielką (zachowaną) średnicą – 16 mm. Na jednej stronie widoczne jest udrapowane popiersie Ceres, rzymskiej bogini wegetacji i urodzajów. Poniżej podbródka, umieszczony ma wytarty bliżej nieokreślony przedmiot – pierwotnie, w różnych wariantach mógł być to np. róg obfitości, kłos lub lira. U góry, z tyłu głowy, zachował się jedynie w stanie szczątkowym nieczytelny napis. Druga strona monety zawiera przedstawienie oracza kroczącego za pługiem ciągnionym przez dwa woły – opisuje Dariusz Włodarczyk, archeolog z biura Lubelskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Na monecie widać resztki zatartego napisu MARI•C, pierwotnie prawdopodobnie brzmiący: C•MARI•C•F. Jak wyjaśniają specjaliści jest to denar Gaiusa Mariusa, który w czasie gdy wybito monetę znalezioną na Lubelszczyźnie, pełnił funkcję jednego z triumwirów monetarnych, czyli urzędnika nadzorującego bicie monet w 81 r. p.n.e.
- W okresie późnej republiki triumwirowie monetarni mogli bić spersonalizowane monety. Dzięki czemu znamy ich imiona umieszczane na monetach, wybijanych za ich urzędowania – tłumaczy Dariusz Włodarczyk, który dodaje, że znalezisko pana Krzysztofa jest kolejną monetą z okresu republikańskiego znalezioną w ostatnich latach na terenie Lubelszczyzny.
W 2018 r. zgłoszone zostało odkrycie tego typu monety przez członków Stowarzyszenia Mieszkańców Gminy Annopol „Szansa”. Wówczas był to rzymski denar L. Tituriusa Sabinusa, wybity w 89 r. przed Chr. Natrafiono na niego również na terenach nadwiślańskich.
Archeolog pytany skąd w sadzie krewnego pana Krzysztofa mógł się znaleźć denar wybity 2104 lata temu tłumaczy, że znaleziska denarów republikańskich łączone są najczęściej z osadnictwem kultury przeworskiej (rozwijająca się między III w. p.n.e. a V w. n.e. na terenach obecnej Polski oraz Galicji i Zakarpacia – red.) w młodszym okresie przedrzymskim i w okresie wczesnorzymskim. Monety tego typu stosunkowo długo pozostawały w obiegu.