2000 podpisów mieszkańców gminy trafiło do kosza, bo podpisali się pod petycją, która nie została uznana za petycję. Szykują więc uchwałę obywatelską. Chodzi o budynek dawnego liceum, o który stara się gmina Chodel. Gmach jest własnością powiatu i ma służyć niepełnosprawnym. Gmina widzi w nim miejsce dla podstawówki.
Na ostatniej sesji Rady Powiatu w Opolu Lubelskim radni definitywnie zakończyli życie Zespołu Szkół w Chodlu, zgadzając się na likwidację działających tam placówek, konkretnie Technikum Budowlanego. Szkolne życie dobiegnie końca 31 sierpnia. Ale zostanie gmach, o który zabiega gmina. W pojęciu mieszkańców to dobry moment, by mający pół wieku budynek odzyskać. Stracili go ponad 20 lat temu. Do tworzonych wówczas powiatów trafiły między innymi szkoły średnie i ich siedziby.
Dajcie liceum, weźcie gimnazjum
– Z sytuacją likwidacji Zespołu Szkół w Chodlu musimy się z żalem pogodzić. Szkoła bez dzieci nie istnieje, a jeśli chęć nauki zadeklarowało trzech uczniów z terenu gminy, decyzja powiatu jest oczywista. Ale są jeszcze budynki. Staramy się o ich odzyskanie jako gmina. Mieszkańcy też są zdania, że siedziba rozwiązywanego zespołu szkół powinna trafić do nas – mówi Przemysław Kowalski, wójt gminy Chodel.
– Proponowałem władzom powiatu zamianę albo formę darowizny. Gdybyśmy mieli do dyspozycji ich nieruchomość, mógłbym tam przenieść wszystkie klasy szkoły podstawowej. Teraz młodsi uczniowie z klas I-III mają zajęcia w budynku podstawówki, w której działa też przedszkole. Klasy IV-VIII mamy w budynku dawnego gimnazjum, na potrzeby którego wiele lat temu przerobiono dawny dom handlowy. Gdyby doszło do porozumienia z powiatem, wszyscy uczniowie podstawówki od pierwszej do ostatniej klasy byliby razem. Dodatkową korzyścią byłoby stworzenie przestrzeni na organizację żłobka lub klubu malucha w dotychczasowej szkole podstawowej. Myślimy o takim miejscu, bo jest w gminie bardzo potrzebne. Lokalizacja tam, gdzie by były tylko przedszkolaki, będzie najlepsza – tłumaczy wójt.
Zadania własne – „Pinokio”
Ale władze powiatu mają zupełnie inne plany co do gmachu, który po wakacjach opustoszeje.
– Jeszcze przed czwartkową sesją radni z dwóch komisji – rolnictwa i oświaty – zadecydowali, że będą rekomendować na kolejną sesję rady powiatu stanowisko, aby wykorzystywać nasze zasoby majątkowe w Chodlu na realizację zadań własnych. Między innymi na rzecz osób niepełnosprawnych. W 2021 roku Stowarzyszenie na Rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną „Pinokio”, które prowadzi w Poniatowej środowiskowy ośrodek wsparcia, zwróciło się do nas o zmianę lokalizacji. Obecna siedziba, użyczona przez powiat, jest dla „Pinokia” niewystarczająca. W naszych zasobach nie ma zbyt wielu nieruchomości, które można by było zaproponować. Stąd pomysł, żeby stowarzyszenie przeniosło się do Chodla, po zaadaptowaniu budynku do potrzeb osób niepełnosprawnych – wyjaśnia Dariusz Piotrowski, starosta opolski, który przyznaje, że w budżecie powiatu na ten rok jest już zapisane 250 tysięcy z myślą o remoncie.
Ważne wyzwania polityki społecznej
Ale oczywiście ćwierć miliona to za mało, bo w grę wchodzi montaż windy. Dlatego władze powiatu będą wnioskowały o fundusze krajowe z Polskiego Ładu. Chodzi o 800 tysięcy złotych. Jeśli pieniądze z programu będą, prace mogłyby się zacząć nawet jesienią.
Teraz „Pinokio” w Poniatowej wykorzystuje 800 mkw. w budynku przy ul. Młodzieżowej. W wyremontowanym zespole szkół ma mieć 2000 mkw. Powiat chce, by w Chodlu, oprócz ośrodka wsparcia, działała przychodnia rehabilitacyjna. Ponieważ w budynku są dwa mieszkania, możliwe, że będą wykorzystywane na potrzeby opieki wytchnieniowej.
– Edukacja dzieci i młodzieży oraz rehabilitacja, opieka i wsparcie osób niepełnosprawnych to jednakowo ważne wyzwania lokalnej polityki społecznej. Trudno dokonywać jednoznacznej gradacji. W mojej ocenie, powinno się dążyć do poszukiwania rozwiązań zaspokajających potrzeby obu stron – uważa Gabriela Teresińska-Pruchniak, radna powiatu opolskiego.
Była jedną z pięciu osób, które wstrzymały się od głosu, gdy rada decydowała o likwidacji szkół tworzących Zespół Szkół w Chodlu i rozwiązaniu samej placówki. Podobnie zareagowała w lutym, gdy rozpatrywano uchwałę intencyjną, rozpoczynając cały proces.
Co podpisało 2 tysiące osób?
Gabriela Teresińska-Pruchniak zabierała też na sesji głos w sprawie dokumentu, jaki przesłali mieszkańcy Chodla i gmina.
– Zapytałam o sposób rozpatrzenia postulatu, który wpłynął do starostwa powiatowego z początkiem stycznia. Okazało się, że stanowisko w tej sprawie zajął radca prawny, a przewodnicząca Rady Gminy w Chodlu dostała odpowiedź od przewodniczącego rady powiatu i od zarządu. Radni mają otrzymać kopie tych dokumentów. Przed zapoznaniem się z ich treścią trudno o jednoznaczne stanowisko w kwestii poprawności proceduralnej sposobu rozpatrzenia tego wniosku – dodaje radna powiatu.
Starosta opolski pytany, czy władze powiatu w ogóle brały pod uwagę stanowisko gminy i głosy mieszkańców, tłumaczy, że petycja, jaka do nich dotarła, formalnie nie spełniała wymogów petycji.
Po konsultacji z radcą prawnym dokument nie trafił do komisji skarg i wniosków. Z tego powodu nie zajmowali się nim też radni powiatu.
– Wysyłając petycję, nawet nie byliśmy pewni adresata, czy decyzję w sprawie nieruchomości będzie podejmował zarząd powiatu, czy rada. Okazało się, że zarząd. Dostałam odpowiedź starosty, że nasze pismo nie spełnia znamion petycji, choć moim zdaniem spełnia. Można powiedzieć, że 2 tysiące podpisów mieszkańców i cała sprawa trafiła do kosza. Nikt się nad nią nie pochylił. To przykre. Dla władz powiatu szkoła to tylko składnik majątku. Dla mieszkańców Chodla znacznie więcej. Chyba nie ma w gminie rodziny, w której by nie było absolwenta placówek, które przez lata tam działały – mówi Aleksandra Motyka, przewodnicząca Rady Gminy Chodel.
Czyny społeczne ojców i dziadków
Mieszkańcy powiatową nieruchomość traktują jak swoją. Mają do niej sentyment, bo powstała z inicjatywy ich ojców i dziadków. Co więcej – z ich pieniędzy i pracy.
– Jeśli budynek, który wybudowano ze składek mieszkańców Chodla w czynie społecznym i na działkach, które przekazali ludzie, wyszedł z gminy na mocy jakichś przepisów, to niesprawiedliwość. Teraz by to można zmienić – uważa Kazimierz Rola, w którego domu zbierał się komitet budowy szkoły, bo jego ojciec był przewodniczącym.
– Tato bardzo często był na budowie, mieszkańcy pomagali. Wszystkim zależało, żeby liceum miało swoją siedzibę. Zaraz po wyzwoleniu licealiści uczyli się w mieszkaniu nauczyciela matematyki. Potem przeniesiono ich do podworskich budynków w Ratoszynie. Myślę, że to był dla chodlaków dyshonor, bo szkoła wróciła do Chodla, do pożydowskich budynków. Ale to ciągle nie były dobre warunki i powstał pomysł postawienia nowego – relacjonuje mieszkaniec.
Był nastolatkiem, kiedy powstawał gmach liceum, ale pamięta członków komitetu, ciągle zajętego ojca i to, jak budowa była dla wszystkich ważna. Dlatego jest zdania, że nieruchomość powinna być gminna, a nie powiatowa.
Pracę swojego ojca przy budowie szkoły pamięta też jedna z mieszkanek Chodla, absolwentka placówki. W czasie gdy powstawało liceum, mieszkała w pobliskim Jeżowie, a ojciec społecznie woził furmanką piach. Jej starsza siostra uczyła się w nowym budynku, robiła maturę 1967 roku, ona sama w 1972. Jak wspomina, miała koleżanki z Zamościa, Kraśnika, Urzędowa. Tomaszowa, bo to wówczas było liceum ekonomiczne i ściągało młodych ludzi z daleka. Dawało maturę i zawód, czyli możliwość podjęcia pracy.
Obywatel pisze uchwałę
Dlatego w Chodlu trwają przygotowania do złożenia projektu uchwały obywatelskiej.
– Musimy od nowa zebrać podpisy, ale tylko trzysta. Przy pomocy wszystkich radnych, którzy bez względu na opcję polityczną popierają starania gminy o nieruchomość, nie będzie z tym problemów. Prawnicy jeszcze konsultują treść uchwały. W kwietniu powinniśmy złożyć dokumenty – zapowiada przewodnicząca rady gminy.
Gmina, pomimo dotychczasowych sporów, dotyczących budynku, liczy na pozytywną decyzję władz powiatu.
Żadna umowa między starostwem a przyszłymi użytkownikami budynku po zespole szkół nie została jeszcze podpisana. Z relacji samorządowców wynika, że władze „Pinokia” nie zaakceptowały gmachu dawnego gimnazjum w Chodlu, który gmina oferuje starostwu na wymianę.