Coraz więcej domków dla dzikich pszczół powstaje w Lubelskiem. Ostatnio, stanęły one przy szkole podstawowej w Parczewie.
Od kilku już lat akcję ratowania murarki ogrodowej, bo tak nazywa się ten gatunek pszczoły, prowadzą wspólnie lubelski Uniwersytet Przyrodniczy oraz Fabryka Cukierków „Pszczółka”.
– Chodzi o to, by wzmocnić świadomość proekologiczną społeczeństwa w sytuacji, gdy populacja zapylaczy tak drastycznie maleje – tłumaczą pomysłodawcy.
Kilka dni temu, taki hotel dla dzikich pszczół stanął przy Szkole Podstawowej Nr 1 im. Tadeusza Kościuszki w Parczewie.
– Wybór tej lokalizacji ustaliliśmy wspólnie z urzędem miasta. Otoczenie naszej placówki jest pełne zieleni i kwiatów, dlatego stanowi odpowiednie miejsce dla domku pszczelego – tłumaczy dyrektor Jarosław Pastor.
– Liczymy, że dzięki temu podniesiemy świadomość uczniów i rodziców na temat pszczół dziko żyjących i ich roli w przyrodzie. Poza tym to atrakcja dla dzieci– zwraca uwagę dyrektor. Pszczoła murarka nie żądli. – A więc każdy może się do niej zbliżyć – podkreśla Pastor.
Przy Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie działa jedyne w Polsce badawczo–diagnostyczne laboratorium pszczół. A badania prowadzi tam m.in. dr hab. Aneta Strachecka.
– Murarka bytuje w trzcinie lub innych podobnych roślinach. Człowiek może jej pomóc, kiedy stworzy specjalne hotele. Mogą one być wykonane z tektury albo butelek. Umieszcza się w nich rurki trzcinowe, w których z kokonów na wiosnę wygryza się murarka. Ona żyje krótko, tylko do połowy czerwca. W międzyczasie zbiera pyłek dla kolejnego pokolenia – tłumaczy Strachecka. Hotelik w Parczewie ma już w środku kokony murarki.
Ten gatunek co prawda nie produkuje miodu, ale jest bardziej wydajny w zapylaniu niż pszczoła miodna, ponieważ lata na niewielkie odległości, tylko do 300 metrów.
– Tak naprawdę nie ma wielkiego wyboru, jeśli chodzi o rośliny. Zapyla wszystko, co napotka – zaznacza ekspertka z Uniwersytetu Przyrodniczego. Takie domki stanęły już w Lublinie, Chełmie, Zamościu czy Krasnymstawie. Badania lubelskich naukowców dowodzą, że od lat 80–tych do czasów współczesnych odporność pszczół obniżyła się o 40 proc.