Prowizoryczna droga, której zarys już widać, ułatwi dotarcie z peronu PKP Lublin Zachodni do pętli autobusowej przy os. Poręba. Co ciekawe, droga powstaje w innym celu i nie buduje jej miasto. Ratusz ma inny plan: zapowiada budowę chodnika prowadzącego do ul. Szafirowej, skąd do pętli trzeba kluczyć przez osiedle
Brak miejskich ulic z prawdziwego zdarzenia utrudnia dotarcie do kolejowego peronu, który powstał niedawno koło dzielnicy Czuby. Podróżni wysiadający z pociągu mogą przejść po zbudowanej przez kolej asfaltowej drodze, która kończy się skrzyżowaniem z miejską ul. Węglinek.
Dalej nie jest tak łatwo, bo najkrótsza droga do pętli autobusowej to strome i wąskie ścieżki, po deszczu śliskie. Inna możliwość to przejście w stronę osiedlowej ul. Szafirowej przez wspomnianą już ul. Węglinek, która przed laty została prowizorycznie utwardzona asfaltem z odzysku. Właśnie wzdłuż tej prowizorki prezydent chce budować chodnik, co ogłosił w piątek w komunikacie wydanym przez Ratusz.
Prezydent obiecuje chodnik
– Podjąłem decyzję o realizacji dojścia do przystanku Lublin Zachodni – stwierdza Krzysztof Żuk cytowany przez swoje biuro prasowe i deklaruje szybką budowę. – Środki na ten cel zabezpieczymy na najbliższej sesji Rady Miasta – zapowiada prezydent. Roboty ma zlecać w trybie „zaprojektuj i wybuduj”, co pozwala oszczędzić sporo czasu na formalnościach.
Jak ma przebiegać obiecany chodnik? – Dla komfortu pieszych planujących podróż koleją, chodnik realizowany w ramach miejskiej inwestycji będzie poprowadzony możliwie najkrótszą trasą, od ul. Szafirowej – informuje Żuk.
Na pętlę wciąż po ścieżkach
Trasa nazwana przez prezydenta „najkrótszą” nie ułatwi jednak dojścia do pętli komunikacji miejskiej. Aby dotrzeć na autobus lub trolejbus z ul. Szafirowej, do której prowadzić ma nowy chodnik, trzeba kluczyć osiedlowymi uliczkami wśród bloków.
Dlaczego Ratusz nie utwardzi najkrótszej drogi do pętli budując ulicę w miejscu wydeptanych ścieżek? Zastępca prezydenta wyjaśniał to już pod koniec kwietnia: w miejskiej kasie nie ma pieniędzy na taką budowę, a jej dopisanie do listy tegorocznych wydatków jest niemożliwe z powodu „pogarszającej się kondycji finansowej miasta”.
Aż tu nagle… niespodzianka
Niedawno za pętlą pojawił się spychacz, który wyrył w ziemi zarys drogi biegnącej zboczem do ul. Węglinek. Nie oznacza to jednak, że miasto nagle znalazło pieniądze na projekt i budowę. Prace prowadzi tu firma, która na zlecenie deweloperów ułoży kanalizację dla nowych bloków w rejonie ul. Koralowej i Kwarcowej.
– Przedsiębiorcy mają wykonać kanalizację dla obsługi swych inwestycji. Jej przebieg przewidziany jest wzdłuż ul. Węglinek – tłumaczy Joanna Stryczewska z biura prasowego Ratusza. Co ma wspólnego pętla z kanalizacją? – Od pętli w kierunku ul. Węglinek powstanie tymczasowa droga zapewniająca dojazd do placu budowy kanalizacji.
Ta prowizorka może się przydać
Tymczasowa droga ma biec przez miejskie działki, które będą wydzierżawione od Ratusza przez firmę budującą kanalizację. Ona też poniesie koszty budowy drogi. Ratusz twierdzi, że umowy dzierżawy jeszcze nie ma, więc spychacz popełnił falstart. – Jeśli wykonawca wszedł na teren, zrobił to przed zakończeniem formalności – stwierdza Urząd Miasta.
Samorząd Lublina zapewnia jednak, że po wybudowaniu kanalizacji prowizoryczna i dość stroma droga (urzędnicy nie mówią nic na temat metody jej utwardzenia) nie zostanie zlikwidowana. – Będzie także wykorzystywana jako tymczasowy dojazd do przystanku PKP – deklaruje Stryczewska.
Kiedy powstanie dobry dojazd?
Obiecany przez prezydenta chodnik nie ułatwi dojazdu samochodem do nowego peronu, nie licząc zmiany polegającej na oddzieleniu pieszych od ruchu kołowego. Auta nadal będą kluczyć przez osiedlowe uliczki od Szafirowej lub korzystać ze stromej „drogi tymczasowej”. Ratusz deklaruje na razie tylko tyle, że że „w dalszej kolejności opracowana zostanie dokumentacja dla ruchu kołowego”. Konkretów na razie brak.