![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Grzywna, a nawet rok więzienia grozi działaczom AGROunii, którzy okupowali Lubelski Urząd Wojewódzki.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Było już po godzinie 15, kiedy policja zablokowała ulicę Spokojną. Tam znajduje się gmach Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego. Przed budynkiem ustawiły się oddziały policyjnej prewencji i ściągano kolejne. Niedługo potem policjanci zaczęli z LUW wyprowadzać rolników.
Kilka godzin wcześniej AGROunia pod wodzą Michała Kołodziejczaka zorganizowała przed budynkiem protest. Rolnicy chcieli natychmiastowych działań ze strony lubelskiego wojewody. Miał zatrzymać import ukraińskiego zboża, bo – jak mówili rolnicy – przez to polski gospodarz nie ma gdzie sprzedać swoich zbiorów, a ceny skupu są bardzo niskie.
Na tym nie się zakończyło. Kołodziejczak zapowiedział, że rolnicy nie wyjdą z LUW dopóki ich oczekiwania nie zostaną spełnione.
Lech Sprawka obiecał przekazać postulaty premierowi i ministrowi rolnictwa. Tłumaczył, że kwestia wstrzymania importu nie jest nawet w pełni w rękach polskiego rządu, bo to wręcz sprawa unijna. Apelował o zmianę formy protestu.
– Będę mniej skuteczny, kiedy będę miał w sekretariacie okupujących – mówił wojewoda i dodawał: – Pola do dalszych rozmów, wynikającego ze stanowiska przewodniczącego (Kołodziejczaka – red.) nie ma. Na terenie województwa mamy kolejny kryzys. Dla mnie to sytuacja absurdalna.
Po tych słowach zapadła decyzja, że do akcji wkracza policja. Tak zdecydował dyrektor generalny urzędu w porozumieniu z wojewodą.
Część rolników wychodziła sama. Wielu miało ręce podniesione do góry. Krzyczeli „hańba”. Niektórych policja wynosiła. Michał Kołodziejczak opuścił urząd na rękach policjantów.
– Zatrzymaliśmy 33 osoby. Zostali zwolnieni po przedstawieniu im zarzutów naruszenia miru i niestosowania się do poleceń policjantów. Obie te sprawy są wykroczeniami – mówi nam nadkomisarz Andrzej Fijołek, rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie.
Rolnikom grozi teraz od kary grzywny po rok więzienia.
Kołodziejczak uważa zarzut dotyczący zakłócania miru za absurdalny. – Urząd Wojewódzki nie jest własnością wojewody, a AGROunia ma prawo do protestu. Udowodnimy to w sądzie – argumentuje i dodaje: – W ten sposób niszczona jest demokracja, wolność słowa, wolność zgromadzeń, knebluje się usta obywatelom, przeszkadza w podejmowaniu trudnych tematów.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)