Pandemia odizolowała nas od systemu ochrony zdrowia. Zdarzają się pacjenci z zaćmą tak zaawansowaną, że już w ogóle nie widzą – mówi prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej SPSK 1 w Lublinie.
• 13 października obchodzimy Światowy Dzień Wzroku. Jak jest ze wzrokiem Polaków?
– Mamy w tej chwili dług zdrowotny. To jest widoczne po pandemii koronawirusa, kiedy byliśmy odizolowani od kontaktów również z systemem ochrony zdrowia. Pacjenci, którzy się do nas zgłaszają często mają już dojrzałą zaćmę, nie widzą na jedno oko, a czasami nawet zdarzają się tacy, którzy z powodu zaćmy całkowicie przestali widzieć. Pamiętam obrazki z początku mojej kariery, grubo ponad 20 lat temu, kiedy wiele technik operacyjnych jeszcze nie było tak rozwiniętych, dostępność do okulistów była mniejsza. To teraz w pewnym stopniu ta sytuacja wróciła.
• Jakie jeszcze problemy mają pacjenci?
– Osoby, które się leczą na cukrzycę często zapominają, że w ich przypadku zagrożony jest również narząd wzroku, ponieważ ta choroba pociąga za sobą poważne komplikacje i powikłania okulistyczne takie jak zaćma, ale przede wszystkim retinopatia cukrzycowa. Takim bezpośrednim zagrożeniem, wiążącym się z nieodwracalną ślepotą jest cukrzycowy obrzęk plamki. W Polsce ocenia się, że są trzy miliony osób chorujących na cukrzycę. To jest duży problem społeczny. Dlatego mam nadzieję, że już w styczniu ruszy nasz program badań przesiewowych Okobus. Taki pojazd będzie jeździł do praktyk lekarza rodzinnego w małych miejscowościach, gdzie będą diagnozowani pacjenci. Mamy nadzieję, że to skróci czas oczekiwania i zwiększy dostępność dla tych osób, które wymagają szybkiej terapii.
• Problemy z oczami częściej dotykają także dzieci.
– Zauważamy zwiększony odsetek występowania wad refrakcji u dzieci w wieku szkolnym. Przyczyniła się do tego także nauka zdalna. Długie okresy zamknięcia w domu spowodowały, że podwoiła się liczba takich przypadków. Nasze badania przesiewowe w tym zakresie, które rozpoczęliśmy zostały docenione w Szwajcarii i w Niemczech, gdzie pokazywaliśmy wyniki i byliśmy nagradzani. Wiem, że Ministerstwo Zdrowia chce kontynuować te badania na dużej populacji. Czekamy na decyzje.
• W przypadku dzieci wiele zależy zapewne od rodziców.
– Tu jest wiele do zrobienia, przede wszystkim właśnie jeśli chodzi o budowanie świadomości rodziców. Muszę powiedzieć, że mieliśmy przypadki dzieci, u których zdiagnozowaliśmy problem, zaprosiliśmy na bezpłatną wizytę, a i tak nie wszyscy rodzice z nich skorzystali. A jeśli odpowiednio szybko nie zaczniemy leczenia to dziecku grozi niedowidzenie, które może zostać na całe życie. Pamiętajmy, że u dzieci dwie, trzy godziny poza domem w świetle naturalnym to najlepsza profilaktyka przed rozwojem krótkowzroczności. Ruch, ale co ważne, w świetle naturalnym.
• W klinice przy Chmielnej w Lublinie przyjmujecie też pacjentów z urazami.
– Takich przypadków jest bardzo dużo. W naszym Ponadregionalnym Centrum Leczenia Urazów Narządu Wzroku mamy codziennie ofiary urazów powstałych w wyniku wykonywania prac przydomowych. Codziennie wieczorami odbywają się operacje osób młodych, sprawnych i aktywnych zawodowo, które kują, piłują, szlifują bez okularów ochronnych. Gdybyśmy przestrzegali zasad bezpieczeństwa w tym zakresie, takich niebezpiecznych urazów można by uniknąć.