Prokuratura Rejonowa w Zamościu wyjaśnia, jak doszło do tragicznej śmierci 17-letniego mieszkańca gminy Tyszowce, którego zwłoki wyłowiono w weekend z zalewu w Zamościu. Śledztwo prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
– To standardowa procedura w tego rodzaju przypadkach. Sprawdzamy, czy do śmierci tego młodego mężczyzny ktoś mógł się jakkolwiek przyczynić – mówi Agnieszka Konstantynowicz, szefowa Prokuratury Rejonowej w Zamościu.
Na wtorek jest planowana sekcja zwłok. Ma wskazać bezpośrednią przyczynę śmierci 17-latka, a także, czy był pod wpływem alkoholu. Z dotychczasowych ustaleń wynika bowiem, że po rozdaniu świadectw chłopak ze znajomymi wybrał się nad zalew. – Mogli tam spożywać alkohol, ale nie mamy w tym momencie co do tego pewności – zastrzega prokurator Konstantynowicz.
Wiadomo, że później grupa się rozdzieliła. Śledczy mają do przesłuchania wielu świadków. Będą rozmawiać nie tylko z osobami, z którymi chłopak spędzał czas w piątek, ale też ze wszystkimi, z którymi tego dnia miał jakikolwiek kontakt.
Przypomnijmy, że poszukiwania rozpoczęły się nocą z piątku na sobotę. Było po godz. 23, gdy przypadkowa osoba znalazła nad zalewem osobiste rzeczy 17-latka i jego telefon komórkowy. – To były m.in. ubrania, co mogłoby wskazywać, że młody człowiek rozebrał się i poszedł pływać, ale to też wyjaśni śledztwo – mówi szefowa zamojskiej prokuratury.
Jak się dowiadujemy, niedługo przed tym zgłoszeniem, zamojska policja otrzymała też informację od rodziców nastolatka, którzy byli zaniepokojeni tym, że syn nie wrócił do domu i nie mogli z nim nawiązać kontaktu.
W akcję poszukiwawczą zaangażowali się policjanci i strażacy. Od północy do godz. 3 nad ranem przeszukiwano plażę i przybrzeża zalewu oraz akwen. – Przy pomocy łodzi prowadzono działania poszukiwawcze na wodzie. Po dojeździe grupy nurkowej działania realizowano z wykorzystaniem sonaru – relacjonuje bryg. Andrzej Szozda, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu.
– W działania zaangażowano także przewodnika z policyjnym psem służbowym, który dwukrotnie doprowadzał przewodnika do lustra wody – informuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Poszukiwania wznowiono w sobotę wcześnie rano. Trwały cały dzień, również z udziałem ratowników WOPR. Wieczorem jeden z nurków, ok. 50 metrów od brzegu, natrafił na ciało nastolatka.