W ten sposób były polityk PiS odniósł się do pytania o rezygnację Agnieszki Smreczyńskiej-Gąbki i prof. Zbigniewa Zaleskiego w związku z jego kandydaturą z pierwszego miejsca. Zaznaczył jednak, że żałuje wycofania się prof. Zaleskiego. - Byłby wzmocnieniem tej listy - przyznaje.
Podczas pierwszego oficjalnego spotkania z dziennikarzami w Lublinie Michał Kamiński podkreślał, że choć nie jest związany z regionem, to wcale nie jest odległym kandydatem.
- Od miejsca, w którym mieszkam do granicy województwa lubelskiego jest tylko 46 kilometrów. Nie uważam, żeby to był kosmos. Jestem doświadczonym europarlamentarzystą i chcę zaproponować mieszkańcom uczciwą dyskusję. Zdaję sobie sprawę, że będę miał pod górkę, ale uważam, że Lubelszczyzna będzie miała ze mnie pożytek - twierdzi.
Przypomina też, że w latach 90. był asystentem wybranego z okręgu lubelskiego posła Wiesława Chrzanowskiego. Dodaje, że jedna z pierwszych randek z jego żoną Anną miała miejsce w Kazimierzu Dolnym.
- Nie będę udawał, ze jestem stąd, bo nie jestem. Ale nie jestem osobą zupełnie obcą. Dużo czytam o Lubelszczyźnie i staram się poznać jej problemy - zaznacza.
Zdaniem ministra Włodzimierza Karpińskiego, szefa PO w regionie, nasze województwo potrzebuje takiego kandydata.
- Świadomie wkraczamy na tę ścieżkę pod górę. Mamy wiele wybitnych postaci ze świata nauki, doświadczonych parlamentarzystów, ale z politycznego punktu widzenia brakuje nam profesjonalizmu, który w innych regionach jest na innym poziomie - twierdzi minister.