- Nie zrobiłem nic, co godziłoby w ludzką wolność oraz prawa człowieka i obywatela – mówi prof. Józef Zając. Kandydat do Senatu z listy PSL wydał oświadczenie, w którym wyjaśnia, jak wyglądała jego "współpraca” z organami bezpieczeństwa państwa.
O tym, że był współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa można przeczytać w obwieszczeniu Okręgowej Komisji Wyborczej z dnia 9 września.
O kontrowersyjnej przeszłości Zająca wspomniał podczas ostatniej sesji rady miasta m.in. radny miejski Mariusz Kowalczuk (PO). Nie w kontekście wyborów, ale przyznania profesorowi tytułu Chełmianina Roku. Chciał wiedzieć, czy kapituła przyznając tytuł wiedziała o tym epizodzie w życiu profesora.
Bez względu na intencję tego pytania, sprawa nabrała rozgłosu i przez zainteresowanych odebrana została jako polityczny atak.
Głos w tej sprawie podczas konferencji prasowej zabrał m.in. Józef Górny, prezes Zarządu Grodzki PSL w Chełmie. Przypomnijmy, że prof. Zając jako kandydat bezpartyjny do Senatu startuje właśnie z listy PSL.
– Ludzie złej woli chcą przedstawić profesora w złym świetle w takim okresie kampanii wyborczej – mówił Górny. – I nie chodzi tu o zaspokojenie ludzkiej ciekawości, ale o wywołanie złego wrażenia.
Górny szeroko wyjaśniał dziennikarzom różnice między rodzajami współpracy z organami bezpieczeństwa państwa.
Współpracownik, ale nie tajny
– Ustawa mówi o tym, że tylko ten, kto współpracując ze organami bezpieczeństwa państwa szkodził świadomie idei wolności i praw człowieka, jest osobą niegodną pełnienia funkcji publicznych – dowodził Górny. – Ustawa penalizuje tajnych, świadomych współpracowników. A co jest w oświadczeniu profesora? Że był współpracownikiem. Nie tajnym i świadomym, a tylko współpracownikiem.
Józef Zając wygłosił oświadczenie, z którego wynika m.in. że lustracji poddawany był trzykrotnie jako rektor PWSZ, profesor KUL i kandydat do zarządu konferencji rektorów.
– W dobrej wierze oświadczyłem, że współpracowałem z organami bezpieczeństwa państwa – mówił Zając. – Moja tzw. współpraca polegała na konieczności składania sprawozdań z zagranicznych wyjazdów naukowych w ówczesnym zakładzie pracy Polskiej Akademii Nauk. Sprawozdania te obejmowały treści, które nigdy nie godziły w ludzką wolność oraz prawa człowieka i obywatela. Jestem człowiekiem, dla którego zawsze: teraz i w przeszłości, szczególnie ważne są uczciwość, prawość i poczucie odpowiedzialności za słowa i czyny. Niech czyny, a nie intrygi świadczą o wartości człowieka.
PJN wycofa poparcie?
– To dla mnie wielkie zaskoczenie. Nie poinformowano nas o tym – mówi Malec. – Jako partia prawicowa stawiamy na ludzi nieskazitelnych, którzy nie mieli do czynienia z organami bezpieczeństwa państwa. Trudno mi się w tym momencie do tego odnieść, ale na pewno z władzami partii będziemy musieli przemyśleć kwestię poparcia.
– Ta sytuacja niczego nie zmienia, w dalszym ciągu popieramy profesora – zapewnia Kuć. – To człowiek, który wiele zrobił i wiele może zrobić dla Chełma. A atakowanie go w taki sposób jest bardzo nieeleganckie.