5 listopada zbierze się nowy Sejm i Jarosław Kaczyński poda się do dymisji. Ale na nowy gabinet możemy poczekać nawet do grudnia.
Wczoraj poznaliśmy wyniki z 99,5 proc. obwodów. Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła, że PO zdobyła 41,39 proc. głosów, a PiS - 32,16 proc. Oprócz nich w Sejmie znajdą się również LiD (13,2 proc.) i PSL (8,93 proc.). Frekwencja wyniosła 53,79 proc. Ostateczne wyniki PKW poznamy dziś.
Według najnowszych danych, w Sejmie Platforma zdobędzie 209 mandatów, PiS - 166. Do Sejmu wejdzie LiD z 53 posłami i PSL z 31. Jeden mandat otrzyma Mniejszość Niemiecka. W Senacie również wygrywa PO. Według PKW, dostanie się tam 60 polityków Platformy, 39 z PiS i jeden z komitetu "Cimoszewicz do Senatu”.
5 listopada prezydent Lech Kaczyński przyjmie dymisję premiera Jarosława Kaczyńskiego. Jednak dotychczasowi ministrowie nadal będą pełnić swoje funkcje. Po dymisji premiera prezydent ma 14 dni na wręczenie nominacji nowemu premierowi. Zwyczajowo nowy rząd zaczyna tworzyć zwycięska partia. Donald Tusk przystąpi więc do kompletowania składu swojego rządu. Ma na to dwa tygodnie. To oznacza, że skład nowego rządu powinniśmy poznać do 3 grudnia.
Mimo zwycięstwa w wyborach PO nie ma szans na samodzielne utworzenie rządu (ma 209 z 460 posłów). Najprawdopodobniej do rozmów zaprosi PSL (31 posłów). - 10 listopada Rada Krajowa PO zdecyduje o ewentualnej koalicji - zapowiedział szef klubu PO Bogdan Zdrojewski. Przed wyborami liderzy PO deklarowali, że ludowcy to ich naturalny koalicjant. Teraz unikają konkretów. Jeśli rozmowy między PO i PSL zostaną pomyślnie sfinalizowane Pawlak zostanie wicepremierem.
Platforma wygrała niemal w całej Polsce. PiS uzyskał lepszy wynik tylko w trzech wschodnich województwach (Podlaskie, Lubelskie, Podkarpackie) i w Świętokrzyskiem. Na tę partię głosowała też większość mieszkańców wsi.
Donald Tusk (47 proc.) zdecydowanie wygrał wybory do Sejmu w stolicy. Wyprzedził Jarosława Kaczyńskiego (21 proc.) i Marka Borowskiego (6 proc.). Do sensacyjnego, wyborczego zwrotu doszło w krakowskim okręgu wyborczym. Rywalizację wygrał nie, jak prognozowano, Jarosław Gowin (PO) a Zbigniew Ziobro (PiS). Różnica między nimi wynosi tylko 4 tysiące głosów.