Prezydent Białej Podlaskiej zakazał wieszania plakatów wyborczych przy ulicach. Ale Lublin się na to nie odważy. Tu kandydaci mają nawet specjalną zniżkę w opłatach za wieszanie reklam, nieznaną w innych miastach.
– Plakaty przeszkadzają w ruchu i zaśmiecają miasto – tak Jarosław Kostecki z bialskiego Urzędu Miasta tłumaczy całkowity zakaz wieszania reklam wyborczych przy drodze.
W Lublinie, choć kampanie zamieniają miasto w śmietnik, takiego zakazu nie będzie. – Myślimy raczej o wyznaczeniu miejsc na umieszczanie plakatów – stwierdza Katarzyna Mieczkowska-Czerniak, rzecznik prezydenta.
Takie miejsca, jeśli będą, to nie przed tymi wyborami. Tłumaczenie? Za mało czasu. Tak samo lubelski Ratusz wyjaśnia, dlaczego prezydent wycofał z Rady Miasta projekt uchwały znoszącej zniżki dla polityków w opłatach za wieszanie reklam.
Od 2005 r. za plakaty wyborcze jest odrębna stawka: 50 gr. za mkw. za dobę, bez względu na rangę drogi. Za zwykłe reklamy płaci się od 2 do 3 zł. Nowa uchwała miała znieść ten podział i podnieść stawki. Kandydaci płaciliby już nie 50 gr., ale 8 zł.
Do głosowania nie doszło. Wersja dla prasy: wydzielenie stref na plakaty i zmiana cennika miały być równoczesne, a skoro na strefę zabrakło czasu, to stawek nie warto zmieniać. Druga wersja, o której nikt głośno nie mówi: prezydent projekt wycofał, bo radni zapowiedzieli, że go nie zaakceptują.
Lublin pozostał wyjątkiem, inne miasta regionu takich zniżek nie mają. – Opłata jest ta sama dla wszystkich – mówi Anna Muszyńska, dyrektor zamojskiego Zarządu Dróg Grodzkich: – 2 zł za mkw. za dobę przy drogach krajowych i wojewódzkich i 1 zł przy powiatowych i gminnych.
Podobne kwoty ma Chełm. A do tego inne obostrzenia. – Dolna krawędź tablicy nie może być niżej niż 2 metry nad jezdnią i 2,20 m nad chodnikiem – wyjaśnia Magda Goleń z Zarządu Dróg Miejskich w Chełmie. Nie wolno wieszać reklam na barierkach dzielących jezdnię od chodnika. – To urządzenia bezpieczeństwa ruchu.
Obostrzenia teoretycznie obowiązują także w Lublinie. – Plakat nie może wisieć niżej niż 4,5 m nad drogą i bliżej niż 2,5 m od krawężnika – twierdzi Beata Krzyżanowska z Kancelarii Prezydenta. Barierki też muszą być czyste.
Ale to tylko teoria. Jesienią plakaty zasłaniały nawet przejścia dla pieszych. Straż Miejska nie chciała ich ściągać, choć nakazywała jej to ordynacja samorządowa. Teraz też to musi robić. Stanowi o tym kodeks wyborczy. Musi, ale czy będzie?
– Prezydent powołał specjalne patrole Straży Miejskiej – mówi Mieczkowska-Czerniak. – Mają m.in. usuwać plakaty stwarzające zagrożenie.