Brak dyskusji i wydatki nieadekwatne do obecnej sytuacji. Tak przyjęty w czwartek budżet państwa oceniają lubelscy posłowie Koalicji Obywatelskiej. I krytykują partię rządzącą za błędy proceduralne podczas obrad Sejmu.
– Zwykle mówimy o dochodach i wydatkach państwa. Dziś tak naprawdę trzeba mówić o absolutnej nieadekwatności budżetu w stosunku do obecnej sytuacji. Mamy nadzieję, że w roku 2021 będziemy się z pandemią żegnać, ale na pewno będziemy jeszcze walczyć z jej skutkami. W związku z tym uważamy, że skonstruowany przez Prawo i Sprawiedliwość budżet nie adresuje w żaden sposób aktualnych potrzeb – mówi Joanna Mucha. I wylicza zgłaszane przez posłów jej formacji poprawki, m.in.: 2 mld zł na onkologię i kardiologię, po 4 mld zł na podwyżki dla medyków i nauczycieli, 100 mln zł dla Państwowej Inspekcji Sanitarnej, 100 mln zł na ratownictwo medyczne, 500 mln zł na zakup pomocy dydaktycznych dla szkół, 200 mln zł na psychiatrię czy 60 mln zł na walkę z przemocą w rodzinie.
– Te wszystkie poprawki zostały odrzucone – zaznacza Mucha i wytyka też kwestie proceduralne. Chodzi o „zblokowanie” poprawek, czyli podzielenie ich na bloki, w których zgłaszane przez posłów propozycje były głosowane w seriach. – W jednym bloku były poprawki, które rząd popiera. W drugim były te, których rząd nie popiera. To kolejny przykład złamania trójpodziału władzy. Jeśli do Sejmu spływa nawet 300 poprawek, to my mamy nie tylko prawo, ale i obowiązek, żeby nad każdą z nich głosować oddzielnie.
– Nie mieliśmy nawet okazji, by wytłumaczyć, na czym te poprawki polegają, bo dyskusji nad budżetem państwa w tym roku nie było – dodaje poseł Michał Krawczyk. I też krytykuje przyjętą w czwartek ustawę budżetową. – Na szybko znalazłem 6 mld zł oszczędności, chociażby na megalomańskich i horrendalnie drogich inwestycjach, które rząd PiS w kolejnych latach będzie kontynuował – przekonuje parlamentarzysta i wymienia m.in. budowę Centralnego Portu Komunikacyjnego, przekop Mierzei Wiślanej czy kolejne 2 mld zł przekazane telewizji publicznej.
Posłowie opozycji obóz władzy krytykują też za sytuację, jaka miała miejsce podczas głosowania nad uchwałą Senatu o odrzuceniu nowelizacji ustaw dotyczących zapewnienia wystarczającej liczby kadr medycznych w czasie epidemii (chodziło o umożliwienie na uproszczonych zasadach pracy w Polsce personelowi medycznemu z zagranicy). Pierwsze podejście do głosowania wygrała opozycja. Wtedy do marszałek Sejmu Elżbiety Witek podszedł wicepremier Piotr Gliński, a mikrofony wychwyciły jego słowa: „Elżbieta, jest prośba od szefa, żeby zrobić przerwę, bo chyba reasumpcję (powtórne głosowanie – przyp. aut.) trzeba będzie zrobić”.
– Pani marszałek robi reasumpcję na polecenie szefa partii, żeby wynik głosowania był po jej myśli. Po co więc jest Sejm, skoro oni w gabinetach ustalają wynik głosowania? To jest po prostu skandal, to nie są standardy europejskiego państwa – podsumowuje posłanka Marta Wcisło.