To burzliwe dni w polskim parlamencie. Rozpad Zjednoczonej Prawicy w dotychczasowej formule stał się faktem. Po usunięciu Jarosława Gowina z rządu, Prawo i Sprawiedliwość w głosowaniu w sprawie „lex TVN” zyskało poparcie Kukiz’15. Nie bez znaczenia w całym zamieszaniu były głosy posłów z naszego regionu.
– Ta dymisja jest de facto końcem koalicji rządzącej – ogłosił we wtorek wieczorem Jarosław Gowin po tym, jak pożegnał się ze stanowiskiem wicepremiera i ministra pracy, rozwoju i technologii.
Dzień później Sejm zajął się nowelizacją ustawy o radiofonii i telewizji, nazywaną „lex TVN”. Chodzi o zmiany, według których firmy spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego (kraje UE plus Norwegia, Islandia i Liechtenstein) nie będą mogły kontrolować więcej niż 49 proc. udziałów w polskich mediach. Uderzyłoby to w grupę TVN, której jedynym właścicielem jest amerykańskie Discovery.
Na takie zapisy nie chciał się zgodzić lider Porozumienia z częścią wiernych mu posłów. Proponowali, by udziały w polskich mediach mogły mieć firmy z państw OECD, czyli także ze Stanów Zjednoczonych.
Obrady były niezwykle burzliwe. Forsowany przez PiS projekt zyskał większość, ale towarzyszyły mu niecodzienne okoliczności. Złożony przez opozycję wniosek o odroczenie obrad do 2 września nieoczekiwanie przeszedł. Po chwili jednak marszałek Elżbieta Witek (PiS) zaproponowała reasumpcję, czyli powtórne głosowanie. Prosili o to posłowie Kukiz’15, w tym Jarosław Sachajko z Zamościa, którzy mieli się pomylić przy oddawaniu głosów.
– Tu nie chodziło o TVN, a o to, żeby nie powstała Akademia Zamojska, która jest bardzo potrzebna naszemu regionowi. Gdybyśmy mieli zająć się tym po 1 września, ten projekt trafiłby do kosza. A my o dekoncentracji i repolonizacji mediów mówiliśmy już w ubiegłym roku. Przygotowaliśmy poprawkę, która uniemożliwia kupno mediów przez spółki Skarbu Państwa, ale nikt z Koalicji Obywatelskiej ani PSL jej nie poparł – mówi Sachajko. Nie zgadza się z zarzutami o korupcję polityczną. – To kłamstwo. Ci, którzy tak mówią, nie rozumieją, że nasze porozumienie programowe z PiS to realizacja naszego programu. Nie mamy żadnych stanowisk w ministerstwach ani państwowych spółkach, tylko jest to droga do spełnienia naszych obietnic wyborczych.
Istotne dla wyników głosowania w sprawie „lex TVN” było to, co zrobią posłowie związani dotychczas z Porozumieniem. Wśród nich była Anna Dąbrowska-Banaszek z Chełma, która do partii nie należała, ale była uznawana za osobę lojalną Gowinowi. Zagłosowała jednak inaczej. W kuluarowych rozmowach jej decyzję łączy się z faktem, że prywatnie jest mamą prezydenta Chełma Jakuba Banaszka.
Prezydent Banaszek do ubiegłego roku był szefem struktur ugrupowania w okręgu chełmskim, ale zrezygnował z funkcji tłumacząc to potrzebą skupienia się na sprawach miasta. W czerwcu tego roku oddał partyjną legitymację, o czym przypomniał we wczorajszym wpisie na Facebooku. Zaznaczył w nim, że pozostaje bezpartyjnym samorządowcem. Tu warto podkreślić, że w ostatnich miesiącach do Chełma płynął spory strumień rządowych pieniędzy.
– Nasze drogi rozchodziły się od dłuższego czasu. Nie dziwi, że poszedł w inną stronę. Podobnie było w przypadku pani poseł – mówi nam chcący zachować anonimowość działacz Porozumienia.
Z Anną Dąbrowską-Banaszek nie udało nam się skontaktować. Posłanki zabrakło natomiast w ogłoszonym właśnie składzie siedmioosobowego koła parlamentarnego Porozumienia. W tym gronie znaleźli się: posłanka z tego samego okręgu Monika Pawłowska (do marca tego roku związana z Lewicą) i chełmski senator Józef Zając.