Kandydaci Platformy mają wielkie ambicje i wiedzą, że nie dla wszystkich starczy miejsca w Sejmie. Toczą więc "bratobójcze” walki. Choć nie można wykluczyć, że ktoś się pod nich podszywa.
Oto przykład: "Struktury PO protestują przeciwko kandydaturze Cezarego Kucharskiego z Lublina. Czaruś z Warszawy po podstawówce (nawet bez średniego wykształcenia) będzie kolejnym piłkarzem w drużynie Tuska. Zamiast pracować, będzie kopać piłkę” – taki mail trafił do naszej redakcji.
Wcześniej dostaliśmy nieprawdziwą informację, że Kucharski nie umieszcza na swoich plakatach informacji o finansowaniu z komitetu wyborczego.
W samym Lublinie o miejsce w Sejmie konkuruje ze sobą czworo mocnych kandydatów Platformy: Magdalena Gąsior Marek, Joanna Mucha, Maciej Kulka i Kucharski (były reprezentant kraju w piłce nożnej).
– To kandydat Tuska – stwierdza jeden z lubelskich polityków Platformy. I opowiada, że zarząd regionu szukał fajnych nazwisk i trafił na Kucharskiego. Dawny piłkarz nie jest członkiem PO, ale współpracuje z tą partią w Łukowie. Pomysł ponoć spodobał się Donaldowi Tuskowi, fanowi piłki nożnej.
– Ktoś się mnie obawia? To mnie tylko motywuje, całe życie z kimś konkurowałem i nie przejmuję się takimi stwierdzeniami. Nie jestem "spadochroniarzem”, tylko chłopakiem z Łukowa, który odniósł sukces – stwierdza Kucharski.
Być może ofiarą konkurencji padł też miejski radny Zbigniew Jurkowski, który startuje z 28 miejsca. Ktoś przyklejał jego ulotki do szyb samochodowych trudnym do usunięcia klejem. – Wszyscy walczymy, ale powinniśmy przestrzegać zasad fair play – apeluje Jurkowski.