Podporządkowanie wymiaru sprawiedliwości i możliwość usunięcia niewygodnych sędziów. To zagrożenia, jakie niosą ze sobą planowane przez PiS zmiany w prawie - oceniają sędziowie. Ministerstwo Sprawiedliwości przekonuje, że po reformie sądy będą działać sprawniej, a sędziowie staną się bardziej niezależni.
Zniknie funkcjonujący od lat podział na sądy apelacyjne, okręgowe i rejonowe. To jeden z głównych elementów zaprezentowanej przez Zbigniewa Ziobro reformy systemu sądownictwa. Po zmianach w prawie 350 miejscowościach mają powstać sądy regionalne i okręgowe.
– Żaden z sądów nie będzie zlikwidowany, ale zmieni się ich struktura, która będzie teraz prosta, przejrzysta i przyjazna dla obywatela – zapewnia resort sprawiedliwości.
Konstytucja pozwala w związku ze zmianą ustroju sądów na przeniesienie sędziego do innego sądu lub w stan spoczynku.
Reforma może więc doprowadzić do szybkiej „weryfikacji” sędziów i usunięciu tych, którzy krytykują wprowadzane w ostatnich latach zmiany w sądownictwie.
– Wydaje się to oczywiste dla każdego logicznie myślącego człowieka. Zmiany wprowadzane na przestrzeni ostatnich miały przede wszystkim wymiar personalny. Sądy nie działają sprawniej – ocenia sędzia Agnieszka Straub-Cegiełko, prezes lubelskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia.
Jako przykład podaje Sąd Rejonowy Lublin-Zachód. Przed kilkoma laty był on w ścisłej krajowej czołówce, m.in. pod względem szybkości wyznaczania spraw.
– Prezes sądu został wówczas odwołany faksem. Teraz, jak wynika z prezentowanych niedawno statystyk, sprawność działania sądu znacznie spadła. Widać więc, że wprowadzane zmiany nie poprawiły sytuacji. Dotychczasowe reformy sprowadziły się do zmian kadrowych – dodaje sędzia Straub-Cegiełko.
Reforma ma wprowadzić zasadę równości zawodu sędziowskiego. Nie będzie podziału np. na sędziów sądu rejonowego czy okręgowego. Każdy sędzia stanie się sędzią sądu powszechnego. Wszyscy będą mieli taki sam status i możliwość orzekania w sądach obu instancji.
– Chcemy skończyć z tworzeniem sędziowskich grup interesu. Nie będzie oligarchii ani kast, ale jedno środowisko, gdzie każdy sędzia będzie równy – podkreślał minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, prezentując założenia reformy sądownictwa.
Według resortu, zrównanie statusu sędziów ma wzmocnić ich niezawisłość i wyrównać drastycznie różnice w zarobkach. Przedstawiciele „Iustiti” ostrzegają jednak przed kolejnymi zagrożeniami.
– Nie wiadomo jak mają przebiegać te zmiany. Czy jednego dnia wszyscy przestaniemy być sędziami i ktoś nas będzie weryfikował, czy może będzie to wprowadzane etapami – dodaje Agnieszka Straub-Cegiełko. – Poza tym brak przypisania sędziego do konkretnego sądu może pozwolić na dowolne przenoszenie z miasta do miasta. Oczywiście może to być metodą nacisku. Takie zjawisko obserwujemy już w prokuraturze.
Reforma ma doprowadzić do daleko posuniętej cyfryzacji sądownictwa. Resort zapowiada wprowadzenie rozpraw on-line, w których można będzie uczestniczyć przez smartfon. W gminach mają również powstać punkty sądowe. Będzie tam można uzyskać informacje o terminach rozpraw i stanie sprawy.
– Punkty będą też wyposażone w nowoczesny system elektroniczny do prowadzenia rozpraw zdalnych – zapowiedział Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości.
Przedstawiciele „Iustitii” podchodzą do tych zapowiedzi z ostrożnością. Zwracają uwagę, że obecnie nawet korzystanie z materiałów dowodowych w formie elektronicznej, czy prowadzenie rozpraw on-line nierzadko wiąże się z problemami technicznymi. Szybkie wprowadzenie rozwiązań cyfrowych może więc spowodować kolejne problemy. Pracownicy sądów musieliby również liczyć się z dodatkowymi obowiązkami, związanymi np. z digitalizacją akt.