(fot. WOJCIECH SZUBARTOWSKI)
Polski Cukier AZS UMCS Lublin pokonał VBW Arka Gdynia i jest bardzo blisko zakończenia sezonu zasadniczego na trzeciej pozycji
Trwa ewidentna moda na odwiedzanie hali MOSiR im. Zdzisława Niedzieli przy okazji meczów Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin. Sobotnią hitową rywalizację z VBW Arka Gdynia na żywo oglądało nieco ponad 800 widzów, co jest bardzo dobrą frekwencją w kobiecej koszykówce. Podopieczne Krzysztofa Szewczyka zresztą same przyczyniają się do tych wyników, bo ich spotkania są pełne dramatyzmu i stoją na wysokim poziomie. Tak było zresztą w konfrontacji z Arką, którą akademiczkom udało się pokonać dopiero po dogrywce.
Gospodynie wyraźnie spóźniły się na początek spotkania. Ciężko powiedzieć, czy nie były mentalnie gotowe do tego meczu czy po prostu Arka je zaskoczyła. Nie zmienia to faktu, że po 4 min przegrywały aż 1:13. Kiedy już ich głowy dojechały na mecz, to zdobyły kolejne 13 pkt i w efekcie na początku drugiej kwarty wygrywały 14:13. Od tego momentu mecz stał się już bardzo wyrównany, a prowadzenie przechodziło z rąk do rąk. Wydawało się, że istotnym momentem może być końcówka trzeciej kwarty, kiedy lublinianki wyszły na dwucyfrowe prowadzenie. Arka zdołała jednak zewrzeć szeregi i odrobiła straty, a na minutę przed końcem znowu była na czele. 36 sek. przed końcem regulaminowego czasu gry do remisu dwoma celnymi rzutami osobistymi doprowadziła Aleksandra Stanaćev. Później już rzuty Nathalie Fontaine oraz Stanaćev nie znalazły drogi do kosza i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka. W niej serbska rozgrywająca znowu pokazała olbrzymią klasę, zdobyła aż 7 pkt i walnie przyczyniła się do zwycięstwa AZS UMCS 71:63.
Statystyki filigranowej playmakerki są zresztą imponujące. Stanaćev zdobyła 26 pkt, miała 7 asyst i wymusiła 8 przewinień. Dzielnie wspierała ją Natasha Mack, która dołożyła 12 pkt i 13 zbiórek, więc skompletowała już kolejne w tym sezonie double-double. U rywalek wyróżniła się Fontaine. 29-letnia Szwedka zdobyła 12 pkt.
Po tym zwycięstwie AZS UMCS Lublin już praktycznie jedną nogą jest na podium sezonu zasadniczego. Do jego końca została już tylko jedna kolejka. AZS UMCS zagra w niej z BC Polkowice i na pewno nie będzie faworytem tego meczu. Arka jednak w nadchodzący weekend ma regulaminową pauzę, a zagrażająca lubliniankom Enea AZS Politechnika Poznań gra z PolskąStefrąInwestycji Eneą Gorzów Wielkopolski. W tym meczu zdecydowanym faworytem będą liderki Energa Basket Ligi Kobiet. W przypadku porażki poznanianek nawet przegrana w Polkowicach da lubelskiej ekipie trzecie miejsce w tabeli.
Polski Cukier AZS UMCS Lublin – VBW Arka Gdynia 71:63 (10:13, 21:19, 18:11, 10:16, d. 12:4)
Lublin: Stanaćev 31 (4x3), Taylor 15 (1x3), Mack 12, Ziętara 0, Zięmborska 0 oraz Trzeciak 4, Zec 4, Yurkevichus 3 (1x3), Kuczyńska 2.
Arka: Kastanek 16 (1x3), Fontaine 12 (2x3), Borkowska 11 (1x3), Niemojewska 3 (1x3), Żytkowska 2 oraz Vucković 10 (2x3), Higgins 6, Podgórna 3, Górecki 0, Szymkiewicz 0.
Sędziowali: Pietrzak, Czajka i Tomaszewski. Widzów: 812.
Powiedzieli po meczu
Krzysztof Szewczyk (trener Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin)
- Cieszymy się ze zwycięstwa, bo ono daje nam szansę walki o trzecie miejsce, ale to wszystko zależy od wyniku Gorzowa z Poznaniem. Tak naprawdę jednak wszystko jest w naszych rękach. Jeżeli chcemy się bić o coś więcej niż sam udział w play-offach, musimy być mądrzejsi. To powtarza się od samego początku, że gdy wychodzimy na prowadzanie, wkrada się takie rozprężenie i to jest problem. Zrobiliśmy głupie straty i daliśmy Gdyni wrócić do tego spotkania. Pokazaliśmy jednak charakter, dziewczyny wróciły do meczu i wygraliśmy, a to jest dla nas najważniejsze.
Jelena Skerović (trenerka VBW Arka Gdynia)
- Kibice mogą być dumni z koszykówki kobiet, bo jeszcze przed play-offami zaczęła się zacięta gra. To był bardzo dobry mecz w wykonaniu obu zespołów i to naprawdę cieszy. Gratulacje dla Lublina za zwycięstwo. Byłyśmy blisko wygranej, prowadziłyśmy mecz i pokazałyśmy dzisiaj nową twarz. O triumfie rywalek zadecydowało to, że miałyśmy o sześć więcej strat, a z takimi zespołami jak Lublin musimy bardziej kontrolować piłkę. Musimy również poprawić naszą skuteczność
Aleksandra Stanćev (rozgrywająca Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin)
- Zaczęłyśmy ten mecz bez energii, a to wykorzystały rywalki, które odskoczyły na dziesięć punktów. Ciężko nam było wejść w to spotkanie, szczególnie, że na początku nie trafiałyśmy rzutów trzypunktowych. Kiedy słabo zaczynasz, często zwieszasz głowę, ale my wiedziałyśmy, że mecz trwa 40 minut. Walczyłyśmy i miałyśmy swoje założenia taktyczne. Czasem nie szło nam w obronie, ale ciągle dawałyśmy z siebie wszystko. To było dla nas bardzo ważne zwycięstwo i cieszę się, że odniosłyśmy je na swoim terenie przy wsparciu naszych kibiców.
Źródło wypowiedzi: www.azs.umcs.pl