17-letnia mistrzyni Patrycja Waszczuk z Międzyrzeca Podlaskiego została na dwa lata zdyskwalifikowana przez Polski Związek Szachowy. Zarzuca się jej oszustwo na sierpniowym turnieju w Ustroniu. Jej pełnomocnik złożył jednak odwołanie.
Pochodząca z Międzyrzeca Podlaskiego nastolatka to aktualna mistrzyni Polski w szachach do lat 18. Przed rokiem wywalczyła też tytuł mistrzyni Europy do lat 16. To pasmo sukcesów trwało do sierpnia.
– Na turnieju w Ustroniu podszedł do mnie jeden z sędziów mówiąc, że jedna z zawodniczek zgłosiła, że widziała mnie z telefonem w toalecie – relacjonuje Patrycja. Do tej sprawy po raz pierwszy odniosła się publicznie w poniedziałek w wywiadzie dla portalu infoszach.pl, do którego nas skierowała. – Miałam telefon na turnieju, ale był wyłączony i w osobnym pakunku, zawieszonym na moim krześle – dodaje szachistka.
Najpierw, w sierpniu zarząd Polskiego Związku Szachowego zawiesił zawodniczkę. A 6 października Komisja Wyróżnień i Dyscypliny PZS nałożyła na Patrycję karę dyscyplinarną w postaci dyskwalifikacji na dwa lata. – Czuję się tragicznie, zostałam mocno skrzywdzona, brak mi słów. Nie mogę się pozbierać – przyznaje młoda szachistka.
Komisja w swojej uchwale wylicza, że przeprowadziła postępowanie dyscyplinarne i zebrała dowody w sprawie. Na podstawie tego uznała 17-latkę winną „korzystania z pomocy zewnętrznej lub dopingu elektronicznego” podczas turnieju w Ustroniu. Tym samym, Patrycja miała złamać regulamin dyscyplinarny Polskiego Związku Szachowego. W uchwale, czytamy, że komisja ustaliła, iż Patrycja „używała telefonu w toalecie”, co mają potwierdzać zeznana naocznego świadka.
„Komisja (…) dostrzega wielką szkodliwość w posiadaniu przy sobie telefonów komórkowych i używaniu programów szachowych do nielegalnej pomocy w trakcie rozgrywania partii” – czytamy w uzasadnieniu PZS. Poza tym, zdaniem członków komisji samo posiadanie telefonu podczas rozgrywek jest przewinieniem. – Miałam wyłączony telefon w oddzielnym pakunku, bo chciałam zadzwonić po turnieju do babci, z którą przyjechałam do Ustronia – podkreśla Patrycja i dodaje, że innym urządzeniem które jeszcze posiadała był „powerbank”, a nie jak odnotowali sędziowie, drugi telefon. – Powiedziałam w pewnym momencie sędziom, że zgodzę się na kontrolę osobistą, bo chciałam udowodnić że jestem niewinna. Ale sędzia powiedział wówczas, że „sprawa jest dla niego jasna” – zaznacza 17-latka.
Jej pełnomocnik, mecenas Paweł Dziubiński złożył odwołanie od orzeczenia. – Nie mieliśmy możliwości obrony ani weryfikacji faktów. Wszystkie dokumenty dostaliśmy po decyzji, co jest niezgodnie z regulaminem dyscyplinarnym Polskiego Związku Szachowego – zaznacza Dziubiński. Jego zdaniem, nie została dotrzymana właściwa procedura. – Każdy ma prawo do obrony. Sprawa powinna wrócić do pierwszej instancji – podkreśla prawnik.
W jego ocenie, póki co nie ma żadnych dowodów na winę 17–latki. – To są tylko poszlaki, które można obalić. Patrycja nie została przyłapana, a jedynie oskarżona przez świadka – podkreśla Dziubiński. O sprawie szachistki z Międzyrzeca Podlaskiego piszą światowe branżowe media. – Dostałam wiele obrażających mnie wiadomości. Staram się nie czytać wypowiedzi w mediów społecznościowych – przyznaje Patrycja. Szachami zajmuje się od 10 lat. – Mam nadzieję, że będę uniewinniona – stwierdza na koniec zawodniczka Muks Gambit Międzyrzec Podlaski.