Pierwsza była Halina Bylinovich, biznesmenka z Brześcia. A w ślad za nią poszło jeszcze ponad 60 innych białoruskich przewoźników, którzy zarejestrowali swoje firmy w Białej Podlaskiej. Wszystkie pod jednym adresem, przy ulicy Sidorskiej w budynku po dawnej bazie PKS.
Ten proceder dobrze zna polska branża, która apeluje do rządzących o stanowcze kroki.
– To jest nieuczciwa konkurencja, bo Białorusini oferują niższe stawki za przewozy. W ostatnich miesiącach takich firm z białoruskim lub rosyjskim kapitałem zarejestrowało się w Polsce ponad 2 tys. Mają na wstępie 50 tys. zł i występują oficjalnie jako „spółki z ograniczoną odpowiedzialnością” – denerwuje się Kamil Ambroziak, przewoźnik spod Łukowa, który współorganizował kilkudniowy protest branży transportowej przed terminalem w Koroszczynie. – Chcieliśmy zasygnalizować, że potrzebne są zmiany w prawie, które zakażą rejestracji takich wirtualnych firm, bo tak naprawdę one są zarządzane z Białorusi lub Rosji. Ale kupują w Polsce ciężarówki i zabierają nam zlecenia. Do tej pory, nikt nie ukrócił ich działalności. Wiemy, że były kontrole, ale żadna z tych firm nie dostała mandatu.
W lutym szef MSWiA Mariusz Kamiński zamknął ruch dla białoruskich ciężarówek przez terminal w Koroszczynie. Wtedy Halina Bylinovich, która wraz z mężem działa pod nazwą „Halisha Group” pod adresem Sidorska 54 w Białej Podlaskiej zaczęła rejestrować inne firmy przewozowe. Wszystko po to, by ominąć zakaz wprowadzony przez polskie władze.
– Bo dotyczył on białoruskich firm, zatem masowo zaczęły się te rejestracje w Polsce. To nie dotyczy tylko Białej Podlaskiej – zaznacza Ambroziak.
Budynek po dawnej bazie PKS stoi przy samej ulicy Sidorskiej. W środku znajduje się kilkadziesiąt biur. Na każdym z nich szyld z nazwą firmy, a czasami nawet dwa i numer kontaktowy. W sumie zarejestrowały się tu 63 białoruskie firmy przewozowe. Jednak prawie wszystkie drzwi są zamknięte. W piątek otwarte było tylko biuro Halisha Group.
– Kierownictwa firmy teraz nie ma. Może będzie później – słyszymy w sekretariacie.
Ale jest numer kontaktowy do Bylinovich, tyle, że nie odpowiada. Również na nasze e–maile.
– Owszem, znamy ten przypadek. Wiemy, że przewodzi temu ktoś z Brześcia. Chcieli z nami współpracować, ale nie podjęliśmy żadnych relacji – zapewnia Sławomir Kostjan, wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników w Białej Podlaskiej. – To jest polityka państwa, że pozwolono na rejestrację tych firm, które zrobiły konkurencję Polakom.
Kostjan przyznaje też, że występował do centralnych urzędów o kontrole tych podmiotów. I one rzeczywiście doszły do skutku.
– Aktualnie Wojewódzki Inspektorat Transportu Drogowego w Lublinie realizuje kilkanaście kontroli w tym zakresie. To również weryfikacja wymaganych dokumentów towarzyszących procesowi rejestracji firm i później używanych w toku realizacji przewozów oraz prawidłowego zabezpieczenia baz eksploatacyjnych – tłumaczy Agnieszka Strzępka, rzeczniczka wojewody lubelskiego. Wyniki kontroli wojewódzkie jednostki przekazują do Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego.
Ministerstwo Infrastruktury również potwierdza, że obserwuje zjawisko rejestracji firm przez kapitał ze wschodu. – Problem narasta od drugiej połowy 2022 roku – słyszymy w biurze prasowym. Ale jak dotąd, resort nie znalazł rozwiązania tego problemu.
Z kolei, protestujący w Koroszczynie polscy przewoźnicy musieli w piątek zdjąć blokadę, bo tak zdecydowali urzędnicy z gminy Terespol. Ale branża się nie poddaje i zapowiada wznowienie protestu.