Do wypadku doszło około godz. 8.20 na drodze ekspresowej S12 w okolicach Bogucina.
Około kilometra przed węzłem Jastków na jezdni w kierunku Warszawy zderzyły się samochód dostawczy i osobowy. Było to klasyczne najechanie - kierujący toyotą uderzył w tył dostawczego mercedesa.
– Kierujący z toyoty i mercedesa zostali przewiezieni do szpitala na badania – informuje kom. Andrzej Fijołek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Droga S12 w kierunku Warszawy była całkowicie zablokowana. Po godz. 10 ruch samochodów zaczęto puszczać pasem zieleni. O godz. 11.45 utrudnienia zakończyły się. Ruch na S12 już odbywa się normalnie.
Na tej samej jezdni, tylko nieco bliżej Lublina doszło do drugiego zdarzenia drogowego. Tutaj zderzyły się dwie ciężarówki. Kierujący renault twierdził, że ktoś zajechał mu drogę i odbił na drugi pas gdzie uderzył w volvo. Nikt nie został ranny, ale to spotęgowało paraliż na ekspresówce.
„Korytarzem życia” pod prąd
Kierowcy oczekujący w korku przed wypadkiem w Bogucinie zjechali na bok i utworzyli na środku jezdni tzw. „korytarz życia”. To pusty pas, który ma służyć do szybkiego dojazdu na miejsce zdarzenia służbom: ratownikom medycznym, policjantom i strażakom.
Jak relacjonuje nasz Czytelnik, z pasa postanowili jednak skorzystać także kierowcy, którzy nie chcieli czekać w korku. Kilka samochodów zawróciło i pojechało drogą ekspresową pod prąd. A takie zachowanie może jeszcze bardziej utrudnić pracę ratowników.
– Policja powinna zabierać prawo jazdy tym ludziom – komentuje nasz Czytelnik, który jest autorem filmu.
>>> Przeczytaj także: Potrącił 12-latkę, Wiktoria zmarła w szpitalu. "Jej wzrok był utkwiony w moje oczy. Widziałam jak odchodzi"