(fot. Maciej Kaczanowski)
Fotoradar w Ciecierzynie nie ma szczęścia. Już dwa razy skosiła go ciężarówka. Teraz czeka na kolejny montaż, po uszkodzeniu w grudniu minionego roku. Nasz czytelnik pyta, jaki jest sens montażu kolejnego urządzenia w tak pechowym miejscu
Wjazdu od strony Lublina do Ciecierzyna od lat strzeże żółty fotoradar. Miejscowi przyzwyczaili się do jego obecności i wiedzą, kiedy zwolnić. Ale przyjezdni, którzy zjeżdżają z ekspresówki, nie zawsze zdążą zahamować. Dlatego urządzenia już dwa razy padło ofiarą ciężarówek.
Ostatni raz stało się to na początku grudnia ub. roku. Samochód ciężarowy wpadł w poślizg, zjechał częściowo na pobocze, po czym staranował urządzenie. A pierwszy raz maszt położył pod koniec maja 2018 r. inny kierowca samochodu ciężarowego, który zjechał z drogi i uderzył w fotoradar.
Urządzenie jest częścią ogólnopolskiego systemu zarządzanego przez Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD). – Przy pomocy urządzenia zainstalowanego w Ciecierzynie zarejestrowano w 2018 roku 785 naruszeń. Fotoradar w tej lokalizacji został zainstalowany ze względu na konieczność zwiększenia bezpieczeństwa poprzez ograniczenie prędkości pojazdów.
Urządzenie jest teraz zdemontowane z powodu uszkodzenia w wyniku kolizji drogowej. Koszty naprawy pokryje firma ubezpieczeniowa sprawcy kolizji – taką odpowiedz otrzymaliśmy z Biura Informacji Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (CANARD jest częścią GITD – przyp. red.)
– Gdzie w tym sens, gdzie logika? Przecież stawianie w tym miejscu po raz kolejny masztu z fotoradarem nie ma żadnego uzasadnienia – oburza się nasz czytelnik, który jest zawodowym kierowcą. – Czy ktoś się uparł, że fotoradar w tym miejscu musi być? To urządzenie nie spełnia żadnych warunków bezpieczeństwa. A po tych dwóch wypadkach, zauważyłem, że nowy fundament został już zalany.
Tymczasem z policyjnych statystyk wynika, że na odcinku drogi krajowej nr 19, przy którym zainstalowano fotoradar, w 2018 r. doszło do dwóch wypadków drogowych. – Trzy osoby zostały ranne, wśród nich jedna osoba piesza – podaje podkom. Anna Kamola z KWP w Lublinie.
W ubiegłym roku policjanci odnotowali również 35 kolizji. W tym roku – od stycznia do lutego – nie było żadnego wypadku drogowego, ale doszło do czterech kolizji.