70-latek z okolic Jastkowa odpowie za usiłowanie zabójstwa swojej siostry. Andrzej M. miał również od wielu lat znęcać się nad chorą matką.
Mężczyzna mieszkał razem z żoną i matką w jednym domu w podlubelskim Snopkowie. Starsza kobieta zajmowała kuchnię i pokój. Miała osobne wejście. Z akt sprawy wynika, że 89-latka potrzebuje całodobowej opieki. Nie radzi sobie z podstawowymi czynnościami. Kobietą zajmowała się więc siostra Andrzeja M. Codziennie przychodziła do matki, karmiła ją i pielęgnowała.
Śledczy ustalili, że zarówno Andrzej M. jak i jego żona nie zajmowali się 89-latką. Nie podobało im się jednak, że siostra Andrzeja M. dysponuje emeryturą kobiety.
Konflikt na tym tle trwał od 2012 roku. W tym czasie 70-latek miał regularnie wszczynać awantury i znęcać się nad matką. Robił to zwłaszcza po alkoholu. Obrażał kobietę i wyganiał ją z domu. Bił, groził i popychał. Zakręcał jej również wodę, odcinał dopływ prądu i uniemożliwiał ogrzewanie domu - wynika z akt sprawy. Śledczy ustalili, że jeśli mężczyzna odwiedzał matkę, żeby sprawdzić, czy nie za mocno pali w piecu oraz ile wody i elektryczności zużywa.
20 stycznia doszło do kolejnej awantury, która mogła zakończyć się tragicznie. Kiedy matka Andrzeja M. położyła się spać, ten próbował wejść do jej pokoju. Drzwi były zamknięte, więc 70-latek chwycił za siekierę i próbował je porąbać.
Dziwne odgłosy dobiegające z domu usłyszała jego siostra, która szła odwiedzić matkę. Kiedy weszła do środka, zobaczyła brata z siekierą w dłoniach. Z jej racji wynika, że Andrzej M. natychmiast ją zaatakował. Próbował uderzyć ją ostrzem narzędzia w głowę. Kobieta jednak zdążyła się uchylić i uciec. Andrzej M. zamknął się wtedy w domu. Został zatrzymany przez wezwanych na miejsce policjantów. Miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie.
Podczas późniejszego przesłuchania nie przyznał się do usiłowania zabójstwa siostry i znęcania się nad matką. Tłumaczył, że czasem tylko kłócił się z siostrą. Odcinał media w mieszkaniu matki dla jej bezpieczeństwa. 89-latka zapominała bowiem o zakręceniu wody czy wyłączeniu światła. Andrzej M. twierdził, że cały czas troszczył się o matkę i chciał tylko zadbać o jej bezpieczeństwo. Akt oskarżenia w jego sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Lublinie. Mężczyźnie grozi nawet dożywocie.