Stłoczone w ciasnych klatkach, na słońcu, bez żadnego nadzoru weterynarza. Na targowisku w Konopnicy można spotkać handlujących zwierzętami, mimo że jest to zakazane. Gmina zainteresowała się sprawą dopiero po interwencji mieszkanki.
– Często przejeżdżam przez Konopnicę. Któregoś razu zatrzymałam się przy targu i zauważyłam, że handluje się tam zwierzętami – opowiada pani Iwona. Kobiecie nie spodobało się to, w jaki sposób sprzedaje się tam zwierzęta. – Jednego razu widziałam ryby trzymane w małych kontenerach. To był upalny dzień, ryby w pojemniku stojącym na słońcu mogły się w nim niemal ugotować. Były też duże samochody z kurami. Panu, który trzymał królika w małej klatce na słońcu powiedziałam, żeby chociaż schował go w cień.
Ale kobieta nie poprzestała na rozmowie z handlarzami. Ustaliła, że na targowisku formalnie handel zwierzętami jest zakazany, bo nie ma tam zapewnionego nadzoru weterynarza.
– Trzy razy zgłaszałam ten problem do gminy. Wcześniej nikt nie zareagował. Ostatnim razem powiedziałam, że zadzwonię do prasy – opowiada pani Iwona.
W czwartek rano byliśmy na targu w Konopnicy. Mnóstwo straganów z warzywami i owocami, narzędzia rolnicze, ubrania, obuwie, karma dla zwierząt. A na jednym ze stanowisk, obok stacji LPG, duża półciężarówka z drobiem: kury i kaczki w klatkach. Jest koło godziny 9, rozmawiamy z kobietą sprzątającą stragan.
– Dopiero dziś przyszedł placowy i powiedział, że nie można tu handlować zwierzętami. Wcześniej nikt mi nic nie mówił, była tylko pobierana opłata w wysokości 7 zł za całe stoisko. Ale jak już wiem, że nie mogę tu być, to właśnie się zbieram i jadę do domu – deklaruje kobieta. I zastrzega, że prowadzi fermę, która jest pod stałą opieką weterynarza.
Tylko, że zgodnie z regulaminem targowiska w Konopnicy handel żywymi zwierzętami jest na nim wyraźnie zabroniony. Tak samo jak np. handel lekami.
– Byłem dziś osobiście na targowisku, żeby sprawdzić zgłoszony sygnał. Zauważyłem jednego człowieka, który był już jednak poza obrębem targowiska – mówi Ryszard Góra, kierownik Referatu Inwestycji i Programów Pomocowych w Urzędzie Gminy Konopnica.
Formalnie tak też mogło być ze stoiskiem z kurami. Bo jeśli spojrzeć na mapkę Zielonego Rynku w Konopnicy, to miejsce, na którym stała ciężarówka, nie jest oznaczone jako jedno ze stoisk. Tylko, że będąc na targu, nie sposób się zorientować, że to jakieś inne miejsce.
Kierownik Góra przekonuje, że sygnał od naszej Czytelniczki, który dostał w poprzedni czwartek, był pierwszy o jakim wie. – Inkasent pobierający opłaty został uprzedzony, żeby dziś zwracać uwagę na osoby handlujące zwierzętami. W razie czego miał dzwonić po policję – dodaje Ryszard Góra.
Sprzedawczyni kur zapowiada, że już nie przyjedzie na Zielony Rynek. Ale czy na targu można w ogóle wprowadzić legalny handel zwierzętami?
– Targowisko i parking powstały ze środków unijnych. W związku z tym obowiązuje nas trwałość projektu, a żeby dostosować je do handlu zwierzętami, trzeba by przebudowywać pomieszczenia. W związku na tym etapie nie ma planów, aby to wprowadzać – dodaje Ryszard Góra.
Zielony Rynek w Konopnicy został otwarty w grudniu 2019 roku. Budowa kosztowała 3,9 mln zł, z czego Unia Europejska dołożyła 1,5 mln zł.
Legalny handel jest możliwy
Zgodnie z prawem na żadnych targowiskach nie można handlować zwierzętami domowymi, za które są uznawane psy i koty. Handel innymi żywymi zwierzętami jest legalny, jeśli zostanie zgłoszony i jeśli teren, na którym się odbywa jest wyposażony w miejsca zapewniające zwierzętom ochronę przed niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi, pomieszczenie dla lekarza weterynarii do wykonywania czynności urzędowych, miejsca na zwłoki zwierzęce oraz miejsca z oświetleniem i z urządzeniami do bezpiecznego badania zwierząt gospodarskich.